Czemu dzwoni do mnie ciągle nieznany numer ? Ciągle dzwoni do mnie nieznany numer. I nie jest tak że nikt nie odzywa się. Odbieram, nic nie mówię. W oddali słychać jak ktoś rozmawia, i nagle: - hmm. Nie wiem co zrobić ;/. dzisiaj rano wstałam, poszłam do kuchni robić płatki i znowu dzwoni Mam samsung avila.
1 2011-05-13 23:09:15 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Temat: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Czesc, piszę ponieważ mam nadzieję,że pomożecie mi coś zrozumieć. Mam 18 lat i problemy jak dzieci w podstawowce wiem, że to głupio i dziecinnie brzmi, ale... od czas temu zauważyłam, że pewien chłopak w szkole ciągle się na mnie patrzy. Na początku nie byłam tym zachwycona, ale im dłużej on się przyglądał mi, a ja jemu, tym większą "sympatią" go darzyłam Po jakiś 3 tyg intensywnego wpatrywania się w siebie nawzajem, zaczęłam coś do niego czuć - mam tu na myśli radość na jego widok, ciągle chodziłam szczęśliwa, nie mogłam się doczekać, kiedy go zobaczę, doszło do tego, że coraz wcześniej wychodziłam do z racji tego, że szybko się przywiązuje do ludzi, a nasza "znajomość" była na etapie tylko i wyłącznie wpatrywania się w siebie, zaczęłam sobie wmawiać,że mi się tylko wydaje że się na mnie patrzy, że wcale tak nie jest. Ale wtedy koleżanki - nie wiedząc o niczym- same zaczęły mi mowić "ty patrz ten chłopak sie na ciebie patrzy". Czyli widocznie to nie były moje urojenia I żeby chociaż się uśmiechnął czy coś, to bym nie musiała tutaj pisać tego głupiego problemu bo sprawa byłaby jednoznaczna a tak to nie wiem co teraz on mnie tak jakby olewa. Niby jak szedł w szkole przede mną to się obracał kilka razy, ale mijając mnie nie zwraca na mnie uwagi. Przynajmniej nie w takim stopniu jak to, żeby mi to jakoś przeszkadzało, ale po prostu jestem ciekawa, co jego zachowanie może oznaczac. Czy to wpatrywanie się we mnie może coś oznaczać? i teraz to olewanie? a to, że jak go mijam to przestaje rozmawiać z kolegami, dopiero jak przejdę, to kontynuuje z nimi rozmowę? 2 Odpowiedź przez Jolcia03 2011-05-13 23:22:49 Jolcia03 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-05 Posty: 1,863 Wiek: 24 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Może podobasz się chłopakowi,ale jest zbyt nieśmiały żeby zagadac? Jeśli Ty należysz do tych odważnych i nawiązanie nowych znajomości nie jest dla Ciebie większym problemem,to podejdz do niego i zagadaj! myśli o tej nauczycielce i o tej? Albo popros o pomoc w wyjaśnieniu jakiegoś zadania? Taka niezobowiazujaca gadka,a pozwoli Ci zobaczyć,jakie On ma zamiary wobec Ciebie. Trzymam kciuki i powodzenia. Stracisz to,co chcesz zachować tylko dla siebie.. A to co oddasz innym,zatrzymasz na zawsze. 3 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-05-14 00:10:19 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 4 Odpowiedź przez Jolcia03 2011-05-14 00:35:56 Jolcia03 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-05 Posty: 1,863 Wiek: 24 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Stereotypy...Ja tak nie uważam,że to facet powinien zrobić pierwszy krok. Kiedyś może i tak było,ale teraz mamy 21wiek i nie wydaje mi się,że jak dziewczyna podejdzie do chłopaka i zagada,to ktoś sobie coś o niej pomyśli. Jeśli poczujesz w sobie na tyle siły,że będziesz chciała pogadać z nim,to to po prostu zrob. Wiadomo,że by było łatwiej jak byście mieli wspólnych znajomych tak nie jest,więc możesz albo w nieskończoność czekać na jego ruch o ile w ogóle odważy się go zrobić,albo wziasc sprawy w swoje ręce. Pamiętaj,że lepiej żałować,że się spróbowało,niż żałować,że nie i gdybac co by było jak bym zagadala. Nic w zasadzie nie stracisz,a możesz zyskać :] Stracisz to,co chcesz zachować tylko dla siebie.. A to co oddasz innym,zatrzymasz na zawsze. 5 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-05-14 00:49:06 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-05-14 00:50:09) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?no tak, masz rację,że się pozmieniało i dziewczyny normalnie zagadują do chłopaków. jednak jak dobrze wiesz, to co trudniej zdobyć bardziej cieszy. a nie chciałabym, żeby tak głupio wyszło, że sobie pomyśli, że wcale się nie musiałby namęczyć, rozumiesz o co mi chodzi? nie wiem, czy byłabym w stanie do niego zagadac, chyba nie bardzo poza tym istnieje ryzyko, że zrobie z siebie debila. No ale niedlugo wakacje, 2 miesiace nie bede go widziec, wiec moze przez ten czas zapomniałby o tym wydarzeniu 6 Odpowiedź przez truskaweczka19 2011-05-20 03:52:40 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Zagadaj Ja też jestem bardzo nieśmiała, ale czasem udało mi się to pokonać , jak człowiek się baardzo postara , to i takie bariery można pokonać :] Ja kiedyś na spotkaniu z chłopakiem "Yyyyy....eeeee" i w ogóle cisza, bo taka zamknięta w sobie, ale potem ośmieliłam się i śmiało rozmawiałam . Zawsze nabrałam trochę pewności siebie nawet jeśli chłopak zranił mnie potem w związku A w gimnazjum jakiś chłopak no hmm spodobał mi się, ale bardziej pomyślałam o nim jako koledze, ale nie znałam go i wyobraź sobie powiedziałam na korytarzu z uśmiechem "cześć" niby nic wielkiego, ale ja wtedy byłam taka szara myszka , cichutka, że to było wiele . On odpowiedział, potem chyba zaczęłam chodzić na koło teatralne, on uwaga też tam był...:D i zagadał do mnie czasem wystarczy coś drobnego , nie trzeba widziwiać ja z tamtym chłopakiem nie byłam , ale zakolegowaliśmy się i teraz też zawsze się witamy jak się widzimywystarczy chcieć "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 7 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-05-23 20:28:16 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Może i jakiś czas temu przełamałabym się i zagadała... Chociaż spróbowałabym... ale sprawy się chłopak od jakiegoś czasu nie zwraca na mnie uwagi. Nie wiem czy to jakaś jego psychologiczna gierka, czy poprostu mu sie znudziłam. Kiedy zwracał na mnie uwagę, myślałam,że mu się podobam. Nawet się z tym nie krył, bo moje koleżanki to zauwazyły. A teraz nie zwraca na mnie uwagi. Czyli wniosek z tego taki, że wcale mu się nie podobałam, bo by mu tak szybko chyba nie przeszło...?najgorsze w tym wszystkim jest to, że dopóki nie zauważyłam jak się na mnie patrzy, do wtedy był mi obojętny. Przez rok go nie zauważałam, nawet nie wiedziałam o jego istnieniu a tu nagle pojawił sie, popatrzył, zainteresował i się zmył. I przez jego durnowate zachowanie coraz częściej zastanawiam się o co mu chodzi,zamiast zająć się czymś pożytecznym . a wy co o tym myslicie? 8 Odpowiedź przez podrywacz 2011-05-31 22:08:27 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Z własnego doświadczenia wiem że może ten chłopak się wstydzi się zagadać , najlepiej sama do niego zagadaj ;D Sam tak czasem mam że fajna dziewczyna patrzy się na mnie i utrzymujemy kontakt wzrokowy leczy do niej nie podejdę ..A i na pewno mu nie przeszło , tylko pewnie jest nieśmiały i myśli że nie ma u ciebie szans .Proponuje działaj życie jest tylko jedno ;D 9 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-01 22:00:07 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-01 22:17:22) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Dziękuje za odpowiedź, Podrywaczu. Cieszę się, że napisałeś jak wygląda to z Twojego punktu widzenia, bo jednak mężczyzna zna mężczyzne lepiej niż kobieta Mówisz żebym sama zagadała, ale dla mnie to też nie jest łatwe. Gdyby chłopak nadal się na mnie ciągle patrzył, to może i bym coś zrobiła. Ale teraz idąc dalej, jak miałabym zagadać? Pojęcia nie mam jaki mogłabym wymyślić pretekst. I tu moje dobre chęci są zablokowane. Jednak to jest tylko gdybanie. Bo jak napisałam, już się nie patrzy na mnie. No i teraz zgłupiałam. Zagadać nie zagadam, bo już samo patrzenie na niego kiedy on się na mnie nie patrzy, jest delikatnie mówiąc kompromitujące. Głupio się czuję, dlatego staram się robić to jak najrzadziej. W szkole staram się próbować go nie zauważać, a potem go sobie na nk oglądam A i korzystając z okazji,że wypowiedział się tu jakiś mężczyzna, to zadam Ci kilka pytań Mam nadzieję,że jeszcze wejdziesz w ten numer 1 Mówisz, że pewnie mu nie przeszło i nadal zależy - dlaczego więc zmienił swoje zachowanie i udaje (a może i nie udaje) że jestem mu obojętna?pytanie numer 2 Mówisz że pewnie jest nieśmiały - to dlaczego tak długo się we mnie wpatrywał, patrzył mi w oczy i nawet się z tym nie bardzo krył, skoro i inni to zauważyli?i wreszcie pytanie numer3 Mówisz,że pewnie myśli, że nie ma u mnie szans - ale kiedy on się patrzył na mnie, to ja to spojrzenie "odwzajemniałam", tak więc chyba zorientował się, że mogę być nim zainteresowana? 10 Odpowiedź przez Iwona132 2011-06-02 11:25:23 Ostatnio edytowany przez Iwona132 (2011-06-02 11:28:02) Iwona132 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-16 Posty: 41 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Jak czytam Twoje opowieści to przypominają mi się podobne epizody z liceum Kochana, myślę, że skoro ten chłopak tak się wpatrywał w Ciebie to na BANK mu się podobałaś. No i najwidoczniej jest nieśmiały. Nie zdziwiłabym się gdyby on teraz myślał "kurcze, patrzyłem się tak na nią i ona się na mnie patrzyła, ale jestem nieśmiały i myślałem, że może zrobi pierwszy krok, jak nie robi to chyba sobie odpuszczę, bo to nie ma sensu, no i tak nigdy się nie odważę do niej zagadać" no coś w ten deseń ) Kiedyś to było jasne, że facet ma zrobić pierwszy krok, a teraz jedna strona czeka na drugą i odwrotnie. Moja rada jest następująca: Jeśli w najbliższym czasie się na Ciebie spojrzy to koniecznie odwzajemnij i się uśmiechnij A jeśli mówisz, że Cię olewa.. to może spróbuj jakoś tak częściej znajdować się koło niego. Warto byłoby spróbować się odezwać, ale skoro mówisz, że jesteś nieśmiała to rozumiem, że jest ciężko. Ale może na dobry początek, kiedy będziecie przechodzić obok siebie, powiedz do niego "Cześć" i się uśmiechnij i pójdź dalej I tak oto będą pierwsze koty za płoty Tak kiedyś zaczęłam znajomość z pewnym chłopakiem, co prawda sprawa wyglądała inaczej, bo on się tak we mnie nie wpatrywał, tylko ja przyuważyłam go kilka razy i pewnego dnia przechodziłam obok, powiedziałam cześć i się uśmiechnęłam, a potem poszło już z górki. Kiedyś powiedział mi, że właśnie wpadłam mu w oko wtedy gdy się tak pięknie promiennie uśmiechnęłam mówiąc cześć Teraz już nie jesteśmy razem, ale wtedy się udało A u Ciebie widzę, że czas nagli, bo rok szkolny się kończy, więc tym bardziej możesz podjąć działania 11 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-02 16:25:23 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Śmiało pytaj postaram się udzielić odpowiedzi na wszystkie twoje pytania 1. Odpowiadasz sobie sama pytaniem na pytanie "W szkole staram się próbować go nie zauważać, a potem go sobie na nk oglądam" może robi podobnie . -Zadaj sobie pytanie , czy wpatrywałaś byś się do osobę która ci się nie podoba ? Zakładam że nie , on pewnie też nie .-Podglądasz go na nk , to może jak się wstydzisz zagadać do niego bezpośrednio to napisz do niego na nk proste ? zależy czy jak się na ciebie patrzył czy się uśmiechał czy nie kiedyś ktoś powiedział "uśmiech to połowa pocałunku" myśli że jesteś zajęta , widział cię z jakimś chłopakiem i sobie odpuścił powody mogą być różne , albo może znalazł sobie dziewczynę ? Widzę że ci zależy inaczej nie było by tego tematu na tym forum , więc proponuje zacząć działać Wakacje już niebawem xD 12 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-02 17:09:25 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-02 17:12:11) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Iwonko, może i masz rację twierdząc,że odpuścił sobie nie widząc dalszego sensu, bo wie,że nie zrobi pierwszego kroku i ja też nie bardzo. Skorzystam z Twojej rady,ale tylko pod warunkiem, że zahaczy o mnie wzrokiem. Jak się nie popatrzy to nie będę się uśmiechać, zagadywać i kompromitować przed nim Narazie wszystko widzę ciemno. Niby mamy koło siebie często lekcje, ale prawie w ogóle go nie widuję (podczas gdy jeszcze jakiś czas temu widziałam go prawie co przerwę).Mam wrażenie, że specjalnie unika zderzeń ze fajnie,że odpisałeś, bo myślałam,że już nie wejdziesz w ten temat. Widzę, że próbujesz mnie tu zagiąć,ale Ci się to nie uda napisałam, że staram się nie patrzyć na niego w szkole, a potem oglądam go sobie na nk. Wiesz chyba dlaczego? Jak nie to Ci przypomnę. Bo w szkole on już nie zwraca na mnie uwagi, ewidentnie robi to specjalnie. Np sytuacja z dzisiaj, kiedy przechodząc obok mnie perfidnie mnie olał. I to nie, że może nie widział czy coś. Doskonale mnie widział, bo dużo ludzi nie było, poza tym chyba widzisz kogoś kogo mijasz. A patrzenie na niego podczas gdy on ma mnie kompletnie gdzieś jest dla mnie kompromitujące, więc staram się tego nie z tą nk w drugą stronę napewno nie jest tak samo, bo niedawno wykasowałam zdjęcia, więc nie ma na co patrzyć A i tak, masz rację, że gdyby ktoś mi się nie podobał to bym się nie wpatrywała w niego. Ale idąc dalej logiką gdyby ktoś mi się nie podobał, to bym nie zwracała na niego uwagi. Nie zwraca na mnie uwagi, jaki wniosek? No wcześniej patrzył się na mnie... hm... normalnie chyba. Nie uśmiechał się, ani nic. Poza tym,że ciągle się na mnie patrzył, nic innego nie wskazywało, że mogłabym mu się podobać. Raz tylko jeszcze pamiętam siedziałam na ławce, mijał mnie, to miałam wrażenie że podszedł specjalnie jak najbliżej. Innym razem przechodził koło mnie tam i z powrotem. Nie wiem czy miałam go niby zauważyć, czy do 3 to napewno nie. No chyba,że znalazł sobie dziewczynę, tego nie i właśnie uświadomiłeś mi coś, czego nie wiedziałam, a może nie chciałam przyjąć do wiadomości - że mi zależy. Proponujesz zacząć działać, to mi poradź coś Załóżmy,że jesteś tym chłopakiem. Co miałabym zrobić, żebyś wiedział że jestem Tobą (nim) zainteresowana? 13 Odpowiedź przez Iwona132 2011-06-03 16:11:59 Iwona132 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-16 Posty: 41 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Swoją drogą patrz jakie to zadziwiające. Z tego co rozumiem w ogóle nie znasz tego chłopaka, nigdy nie rozmawialiście, a kiedyś nawet nie zwracałaś na niego uwagi. Wystarczyło, żeby przez jakiś czas Cię obserwował i już zdobył Twoją sympatię Sytuację masz na tyle komfortową, że nawet jeśli się odważysz i zagadasz i z jakiegoś powodu uznasz to za kompromitację to przez wakacje zdąży o tym zapomnieć No chyba, że mieszkacie blisko siebie..I tak sobie myślę, że raczej ciężko zakładać, że już mu się nie podobasz. W końcu nie ma powodu, żebyś przestała mu się podobać, bo nic nie robiłaś, ani on nic nie robił.. Ale może ja się na facetach nie znam A może zobaczył jakiegoś innego chłopaka, że się obok Ciebie kręcił i stwierdził, że sobie odpuści? Tak próbuję w ciemno strzelać Przyznam, że też chętnie czytam opinię podrywacza ) Warto wiedzieć jak widzi to druga strona. 14 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-03 17:25:27 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Wydaje mi się że trochę za dużo kombinujesz , przecież ludzie są po to by ich poznawać Więc możesz do niego po prostu podejść zagadać np. powiedzieć:Cześć jestem X , i chciała bym cie poznać , a potem rozmowa się już dalej potoczy .Albo np. Jak będzie obok niego przechodziła to uśmiechnij się i pierwsza powiedz np. Cześć (jego imię) i zobacz jak zareaguje .Raz się spotkałem z sytuacją że dwie dziewczyny rozdawały ulotki na mieście , jedna z nich podeszła do mnie i dała mi kartkę z numerem koleżanki . Nie powiem że się nie zdziwiłem , ale chętnie zadzwoniłem i umówiłem się na spotkanie A ja jestem za szokowany jak można zauroczyć tak dziewczynę nie rozmawiając z nią 15 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-03 17:46:17 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-03 17:53:57) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Iwona, dobrze zrozumiałaś. No mniej więcej. I tak jak wcześniej napisałam nie wiedziałam w ogóle o jego istnieniu, a gdy równocześnie popatrzyliśmy się na siebie pierwszy raz, nie byłam nim zachwycona. Nie podobał mi się i postanowiłam sobie,że się w to nie wkręce. A co z tego wyszło? Sami widzicie. No i przypatrując mu się, zaczęłam dostrzegać coraz więcej pozytywów w nim. I wiem, zdaję sobie sprawę, że z Waszej perspektywy może zachowuję się jak debil ale nigdy chyba nie interesował mnie ktoś sobą aż tak bardzo. Ma takie łaaaaadne oczy i to chyba mnie w nim ujęło i taki fajny miśkowaty jest a dobra, starczy ja też nie wiem jak to możliwe, uwierz. Jak widać, wystarczy spojrzenie, nie trzeba nic mówić I teraz taki mądry jesteś, że ja za dużo kombinuje, żebym podeszła i zagadała, a jak przychodzi co do czego -to sam napisałeś- że u Ciebie kończy się na spojrzeniu, bo nie masz odwagi zagadać. Ciekawa jestem bardzo, czy podszedłbyś do dziewczyny,która Cię interesuje, przedstawił się, i powiedział że chcesz ją poznać. Już to widzę Aaa w sumie dlaczego to ja mam się starać i główkować pod jakim pretekstem by tu do niego zagadać. Nie zrobię nic, jak będzie chciał to sam się postara,żeby mnie poznać. choć i tak mi się wydaje,że to już koniec 16 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-03 23:09:01 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Tak jak mówiłem kiedyś miałem z tym problem za czasów licealnych , ale teraz moja praca tego wymaga więc myślę że nie miał bym zbyt duży oporów z podejściem do dziewczyny . Chociaż może kto wie , różnie bywa .Z mojej strony dałem ci tylko trochę propozycji A wracając do tematu , mówiłaś raczej że nie jest nieśmiały dlatego że patrzy Ci prosto w oczy .Najlepiej według mnie to rozpoznać w jakim towarzystwie się porusza , czy jest np. Jakimś przystojniakiem i ma wokół siebie dużo dziewczyn , koleżanek czy raczej kolegów bądź też może typ samotnika ...Pewność siebie lub też nieśmiałość można rozpoznać tak że po mowie niewerbalnej ciała Ale to już temat psychologii .Takie moje skromne zdanie 17 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-04 18:28:46 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? W jakim towarzystwie się porusza? Z tego co zaobserwowałam w szkole, to tylko i wyłącznie w towarzystwie kolegów, zero koleżanek. Poza szkołą nie wiem, nie widuję go, bo jest z innej napisał/a:Pewność siebie lub też nieśmiałość można rozpoznać tak że po mowie niewerbalnej ciała a jakieś konkrety? Czytałam trochę o tym w necie i łącząc to z jego zachowaniem się nic nie dowiedziałam Tzn. niby wyszło, że jest nieśmiały, ale nie wiem czy to nie jest ściema z tym Poza tym,jakbym miała analizować każdy jego ruch, to chyba bym zwariowała No to wg Ciebie jak zachowuje się osoba nieśmiała/ niepewna siebie ? To zwrócę większą uwagę na to w szkole 18 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-06 12:43:46 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Co do towarzystwa to widzisz że nie masz żadnej konkurencji , czyli to także nie jest typ podrywacza więc pewnie nie zrobi pierwszego kroku .O mowie nie werbalnej nie będę Ci pisała ponieważ nie jestem psychologiem .Osoba nie śmiała jak się według mnie zachowuje :Według mnie może być np. Pierwsza spuszcza wzrok , nie może się odprężyć wyluzować tobie Ogółem to zachowuje się nie naturalnie Na przykład porównaj sobie jak zachowuje się twój jakiś kolega z klasy przy tobie a jak on jest blisko Ciebie ;D 19 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-06 21:29:17 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-06 21:33:20) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No może i masz rację A zachowanie jego i zwykłego kolegi na pewno sobie porównam,dobry pomysł. Może on tylko jest nieśmiały w stosunku do dziewczyn. Z tą mową ciała, to było kilka śmiesznych sytuacji, np. jak był zmuszony stać niedaleko mnie, to nie mógł ustać w miejscu, ciągle tupał nogą, odwracał się do mnie tyłem, patrzył przez ramię, a po chwili znowu stał przodem w moją ale dobra, to było jakiś czas tak sobie myślałam, że nawet jakbym się przełamała i zagadała do niego, to (jeśli on jest nieśmiały i w dodatku coś do mnie "czuje") by się biedny speszył i nic by z tej "rozmowy" nie wyszło Dobra, narazie postaram się zamknąć w sobie, żeby Cię tu już dłużej nie męczyć No chyba, że sytuacja,w której obecnie się znajduje, ulegnie jakiejś zmianie,w co narazie wątpie W każdym bądź razie dziękuję za pomoc 20 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-07 20:09:10 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Spoko jak coś to pytaj , chętniej będę się starał pomóc Na wszelki wypadek to czasem tu zajrzę . może za parę lat zaprosisz mnie na wasze wesele . 21 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-08 15:47:08 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No to cieszę się, że będziesz tu zaglądał i że mogę liczyc na Twoją pomoc Wesele.. hm nie liczyłabym na to jak się poznamy to będzie dobrze, już jakiś krok, ale już chyba na to nie liczę, nie mam nadziei itp. Patrząc na to realnie, zostało 7 dni szkoły, 2 do wystawienia ocen i zero gwarancji, że on się tam jeszcze pojawi. Zreszta ja tez juz mialam nie chodzic, byłabym skłonna czasem tam zajrzeć, jeśli wiedziałabym, że on będzie Poza tym skoro nic nie zrobił przez >miesiąc, to teraz nie oczekuję cudu. A patrząc na dzisiejszy dzień, już całkiem nie zwraca na mnie uwagi. Potem wakacje i koniec tego, co mogłoby być. 22 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-09 19:55:49 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Trudno mówić a raczej radzić komuś co bym zrobił na twoim miejscu , ale patrząc na to z strony obserwatora to spróbował bym motywu z karteczką i numerem tel A jeżeli obawiasz się wyśmiania to sama mówisz że zostało ci tylko 7 dni a potem wakacje , więc pewnie o tym zapomnicie .Podajesz karteczkę i odchodzisz A potem zostaną Ci dwie opcje :Pierwsza , zadzwoni do Ciebie może się spotkać i spędzicie fajne wakacje .Druga bardziej negatywna Oleje to a Ty będziesz wiedziała że On nie jest Ciebie warty ! A ty przynajmniej będziesz wiedziała ze spróbowałaś , a reszta zależy od Niego zostanę Psychologiem 23 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-09 23:19:01 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-09 23:23:28) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Podrywacz napisał/a:[...] ale patrząc na to z strony obserwatora to spróbowałbym motywu z karteczką i numerem tel Mówisz? No i co on sobie pomyśli? Że jakaś durna jestem A jak się skompromituję przed nim, to uwierz mi,że długo o tym nie zapomnę No kurczę wiem,że to może takie proste się wydawać i fajnie tak doradzać, ale w praktyce jest ciężko Zawsze widuję go w towarzystwie kolegów, nigdy samego, ja też z dziewczynami spędzam przerwy. Nie wyobrażam sobie, że nagle podchodzę(przy jego kolegach, moich kolezankach i innych ludziach) daje mu nr i odchodze. Wiesz jakby to wyszło? Wolę nie myśleć Jak jestem w domu, myślę o nim, czytam to, co piszecie, to sobie postanawiam,że następnego dnia jak go zobaczę, to się uśmiechnę, spojrzę na niego, cokolwiek żeby odczuł, że chciałabym go poznać. Ale w szkole jak go widzę to się blokuję, nie mogę się na niego popatrzeć o uśmiechaniu nie tak sobie jeszcze myślałam o tym wszystkim i... na początku przez jakiś miesiąc się na siebie patrzyliśmy. Od pewnego czasu zauważyłam, że nosi okulary, wtedy też przestał mnie zauważać, albo przynajmniej stwarzać takie pozory, więc może tu leży miał ogromną wadę wzroku i patrząc się na mnie mnie nie widział i teraz jak zobaczył to jednak myśli, że głupio wygląda dlatego nie patrzy ( ja tak mam, że jak źle wyglądam to nie patrzę na niego, no ale nie wydaje mi się, żeby w tym przypadku mężczyźni mieli podobnie, a może się mylę? )Albo myśli, że teraz przestałam zwracać na niego uwagę przez okulary. W ogóle nie wiem, po co ja się łudzę skoro i tak nic z tego nie będzie. Dzisiaj 2 razy koło mnie przechodził, na pewno mnie widział i tak po mistrzowsku mnie olał. Jutro ostatni dzień i już prawdopodobnie się do końca roku nie zobaczymy. Potem wakacje i też że już dzisiaj tu nie zaglądniesz może jeszcze coś bym jutro pokombinowała w szkole, z Twoja pomocą No ale dobra, zobacze jak to bedzie z nim jutro. 24 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-11 13:58:07 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?I jak Ci idzie z tym chłopakiem?:) Mam taki sam problem.... 25 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-11 20:05:32 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? To ciekawe obserwujesz chłopaka od miesiąca i teraz zauważyłaś ze nosi okulary "Albo miał ogromną wadę wzroku i patrząc się na mnie mnie nie widział i teraz jak zobaczył to jednak zrezygnował." -Co raz bardziej mnie zadziwiacie W sumie to może mieć jakiś kompleks do okularów w co wątpie , za dużo kombinujesz (wmyślasz) tak mi się wydaje problemów może być masa ale pewnie jest nieśmiały tak ja Ty W sumie z tą karteczką to tak jak mówisz najlepiej jak będzie sam z Tobą 26 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-11 22:40:52 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-11 22:49:58) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Trueonelove, weekend teraz jest więc wszystko stoi w miejscu. Po weekendzie będzie tak samo, bo w poniedziałek wpadam do szkoły na kilka lekcji i do końca roku będę chodzić na pojedyncze lekcje więc małe szanse że go spotkam, o ile on w ogóle tam będzie. Wiesz... doszłam do wniosku, że chłopak zaczął to i skończył kiedy chciał. A że ja myślałam, że coś z tego może być to teraz mam problem. Niestety jestem dobrym obserwatorem, dużo rzeczy zauważam i teraz mam. Mogłam nie zobaczyć tego, że się we mnie wpatruje to wtedy żyłabym w nieświadomości i dalej nie wiedziała,że on istnieje No ale dobra przynajmniej dzięki niemu zapomniałam o pewnym chłopaku, z którym wcześniej zerwałam znajomość. Dzięki niemu byłam tez mega szczęśliwa, mimo że nic takiego nie robił. Podrywaczu, źle zrozumiałeś, albo ja źle to przekazałam. Zauważyłam jakoś w marcu,że chłopak się we mnie wpatruje. Nie miał wtedy okularów. To wpatrywanie w siebie na każdej przerwie trwało ok. miesiąca. Potem było dużo dużo wolnego, więc go już nie widywałam. Po wolnym kilka dni było jak wcześniej, potem nagle unikał spojrzeń. I któregoś razu zauważyłam, że zaczął nosić okulary. Więc teraz pomyślałam,że może te okulary były powodem tego. Cieszę się, że Cię to bawi, ale popatrz faktycznie może tak być. Może miał ogromną wadę wzroku i nie nosił okularów, potem mnie zobaczył w okularach a tu zonk? A i tak jeszcze się ostatnio zastanawiałam i być może on ma mój numer. Bo jakiś czas po tym jak się we mnie wpatrywał, ktoś zaczął mi puszczać strzałki z ukrytego numeru i puszczał jakoś co 2-3 dni. W ostatnim czasie coraz rzadziej, ostatni raz jakieś 2 tyg temu. Ale nie wiem czy to on ( bo nie mam pojęcia skąd mógłby mieć mój numer) albo to zbieg okoliczności i ktoś inny puszcza mi te zastosuję się do Twojej porady z tą karteczką. Ale jak będzie sam, a co zrobić jak będzie z kolegami? 27 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-11 23:46:35 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Kiedy przeczytałam wiadomosc od Ciebie przypomnialam sobie jak to samo mowilam do kolezanki. Pewnie dlatego ze mamy taka sama sytuacje...ja tez jestem dobrym obserwatorem i dlatego dostrzeglam chocby najmniejszy gest. Wiesz powiem Ci ze moze ten chlopak nie przestal sie Toba interesowac tylko po prostu nie mogl sie przelamac, czekal az Ty zrobisz ten decydujacy krok na ktorego nie bylo go stac. Z niesmialymi chlopakami jest inaczej...rozgrysc ich jest wielka sztuka 28 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-12 23:22:13 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Ale to wszystko jest głupie. Załóżmy, że mu zależy i jest nieśmiały, i co, najlepiej nie robic nic w tym kierunku? Rozumiem, że może jest ciężko, że w szkole raczej brak pretekstów, żeby zagadać, ale wystarczyłoby żeby zrobił jakiś malutki kroczek, i tak małymi kroczkami raz ja, raz on i zbliżylibyśmy się do siebie. Ale skoro wychodzi z założenia, że najlepiej nic nie robić, to ja też nie będę nic robiła. A teraz nie wiem jak to wygląda z jego perspektywy,czy mu zależy, czy nie, czy jest nieśmiały czy wrecz przeciwnie. Natomiast wiem, jak to wygląda z mojego punktu widzenia - jego zachowanie wskazuje na to, ze mu nie zalezy. I tego się będę trzymać. Najwyzej bede Wam tu cały tydzien płakać na forum a potem przez wakacje jak tam Twoja sytuacja? Zmienia sie coś? 29 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-12 23:37:31 Ostatnio edytowany przez trueonelove (2011-06-12 23:39:22) trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?U mnie sytuacja jest rownie beznadziejna jak u Ciebie...nie wiem jak będzie z Tobą ale mi wakacje nie pomogły;/ to juz chyba takie zauroczenie albo zakochanie sama nie wiem:/ Widze że ten chlopak jest taki sam jak w moim przypadku...cięzko ich rozgrysc co tak na prawde myslą i czują...ja się im dziwie, szkoda ze jestem taka niesmiala jak oni i pierwsza sie nie odezwe bo moze cos by z tego bylo...ale jak mi nie przejdzie to chyba cos zrobie bo juz 1,5 roku mi tak siedzi w glowie...ile mozna czekac raz na zawsze trzeba sie w koncu dowiedziec co i jak Faceci mowia ze to my jestesmy skomplikowane....a co do tych malutkich kroczkow to dla takich niesmialych chlopakow sam usmiech,spojrzenie jest wielkim czynem wiec moze warto mu dac szanse jesli uwazasz ze oczywiscie warto 30 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-12 23:47:59 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-12 23:55:04) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Mi wakacje pomogą zapomnieć. Czas będzie działał na moją korzyść, ja to wiem. Nawet ten weekend dużo mi moim przypadku to jest chyba zauroczenie. Wiesz, jak to jest, kiedy czujesz że komuś na Tobie zależy. Wtedy patrzysz na niego już zupełnie inaczej, przekonujesz się do niego, zauważasz więcej pozytywnych jego cech, aż czasem odwzajemniasz to uczucie. I tak jest chyba w moim miłości nie może tu być mowy, bo nie znam jego charakteru. Nie wiem, czy potrafilibyśmy się dogadać, czy raczej nie mielibyśmy wspólnych tematów. Dlatego myślę, że to jest właśnie zauroczenie. a Ciebie widzę poważnie wzięło skoro już 1,5 roku o nim myślisz. W takiej sytuacji faktycznie możesz wykonać jakiś krok, bo się zajedziesz. Mi - mam nadzieję - że po wakacjach przejdzie . ps. Widzę ,że tam dopisałaś coś w poście. Ja też jestem nieśmiała, ale szczerze mówiąc utrzymywanie kontaktu wzrokowego z osobą która mi się podoba nie jest dla mnie jakimś wielkim wyzwaniem. Bardziej w takiej sytuacji obawiałabym się, że ten ktoś zagada do mnie i wtedy będzie "eee...yyy.." . Ale ja nie jestem nieśmiałym chłopakiem, może oni mają inaczej Poza tym chłopak ten nie robił nic, mimo tego że się na mnie patrzył ciągle. Nie uśmiechał się, ani nic. Po prostu patrzył. Myślę, że warto mu dać szansę, bo mogłoby wyjść z tego coś naprawdę fajnego. Ale to nie nastąpi, bo żadne z nas nie zrobi żadnego kroku, zresztą on już sobie odpuścił. Właśnie dzisiaj uświadomiłam sobie (patrząc na daty moich postów), że ten chłopak dokładnie miesiąc mnie już olewa 31 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-13 23:09:05 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Kurde szkoda ze tego nie czytaja moze cos by do nich dotarlo masakra, ze tez nie moga normalnie powiedziec o co im chodzi tylko jakies glupie podchody robia:/ a szkoda bo ani oni ani my nie wychodzimy z tego z nagroda Tacy juz Ci faceci...trudno ich zrozumiec a moze Ty i ten chlopak macie wspolnych znajomych i jakos w tę strone?;D Jak mi nie przejdzie w te wakacje to juz bedzie masakra zadzialam cos bo dluzej tak nie pociagne:P 32 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 09:02:10 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Ale patrz w drugą stronę. My siedzimy na forum, radzimy się, co zrobić w tej sytuacji, w której jesteśmy, zastanawiamy się co zrobić. a oni...? no właśnie To by było za łatwe, jakby mieli podejść i powiedzieć, co im leży na sercu Ja z nim co prawda mam jakiś wspólnych znajomych, ale musiałabym zaanagażować w to dużo osób a i tak niewiadomo czy coś z tego by wyszło. Moja koleżanka, zna dziewczynę z jego klasy, ta dziewczyna koleguje się z jego kolegą i ewentualnie mogłabym próbować przez tego bardzo ciekawa, czy w naszych obu przypadkach ta druga strona, też zastanawia się i główkuje tak jak my, czy sobie odpuścili. Obstawiam to 2 A co do Ciebie, przeczytałam dokładnie Twój wątek Żeby nie rozbijać się na dwa wątki, odpiszę Ci w tym. W końcu to też jest na temat 1,5 roku to strasznie dużo. Wnioskując po tak długim czasie wydaje mi się, że to nie jest zwykłe zauroczenie,ale coś więcej. Był Twoim nauczycielem więc chcąc nie chcąc musiał trzymać dystans. Może teraz byłoby zupełnie inaczej? Nie wiem, czemu Cię lekceważy, nie potrafię na to odpowiedzieć, bo jak widzisz jestem w tej samej sytuacji i sama sobie pomóc też nie potrafię Nie będę Ci mówić, czy istnieje szansa, że mu się podobasz, czy nie, bo nie chcę robić Ci nadziei, albo wręcz przeciwnie -odbierać Ci jej. Wszystko jest możliwe. Skoro wiesz, że jest nieśmiały i szuka dziewczyny na portalach randkowych, to mozesz też się na jednym takim portalu zarejestrować i go trochę uważam, że obie jesteśmy w beznadziejnej sytuacji Najlepiej byłoby gdybyśmy wzięły sprawy w swoje ręce, bo raczej nie doczekamy się jakiegokolwiek kroku z ich strony. Jednak ja wiem, że dla mnie to za dużo. Ok, mogę odwzajemniać spojrzenie i ewentualny uśmiech, ale podejśc to nie podejdę. Ty się z tym kupe czasu męczysz, ja narazie 2-3 miesiące. Zobaczymy jak będzie dalej. Mi na pewno przejdzie, bo jego zachowanie mnie odpycha i już nie widzę w nim tyle pozytywów ile widziałam jakiś miesiąc temu. Potrafię go obiektywnie ocenić i już nie darzę go taką "sympatią" jaką darzyłam go miesiąc temu,chociaż i tak całkiem sympatycznie wygląda Ja już wiem, że u mnie nic się nie wydarzy. Tzn może i wiedziałam od samego początku, ale teraz przyjęłam to do wiadomości. Dzisiaj idę na ostatnią lekcję, pewnie go nie zobaczę. Zobaczę go dopiero na albo i nie W każdym bądź razie, ja sobie odpuszczam. A u Ciebie mam nadzieję, że to się jakoś rozwinie. 33 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 11:48:58 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Jezeli chlopakowi na prawde zalezy to predzej czy pozniej cos zadziala bo tak latwo dziewczyna ktora tak bardzo mu sie podobala z glowy nie wyjdzie No to skoro jest tak ze macie wspolnych znajomych to moze warto sie chociaz zapoznac moze ten kolega was tak "przypadkowo" zapozna Będziecie juz jeden krok dalej bo potem mozesz go zaprosic na fc ,skomentowac cos i tak sie zaczyna A jak nie wyjdzie to przynajmniej bedziesz wiedziala ze to jednak nie bylo to Ty ze swojej strony nie zrobisz wielkiego kroku bo przeciez to kolega was zapoznał Też myślałam o tym żeby go wyszukać gdzies na jakims portalu ale on sie loguje pod jakims nickiem i skad bede wiedziala ze to on:/Mam za to numer jego komórki i myślałam czy by coś z tym nie zrobic...To strasznie skomplikowana sytuacja...Najgorsze jest to ze z mojej strony to cos na prawde powaznego bo wgl nie patrze na chlopakow, nie chce mi sie z nikim spotykac, nie bawia mnie jakies randki bo co to za przyjemnosc spotykac sie z facetem ktory Ci sie nie podoba i ktory zawsze bedzie nie taki jak on...Czasami się dziwnie zachowuje...raz olewa totalnie,patrzy się udając ze tego nie robi, jak mowie mu Dzien Dobry odpowiada usmiechajac sie,juz mnie nie uczy ale na korytarzu jest to samo co bylo na lekcji w tamtym roku:)Kiedys w szkole organizowana byla akcja charytatywna i kazdy mial swoje stanowiska tak wypadlo ze moje bylo obok jego...jak mnie zobaczyl byl taki zmieszany i czerwony jak burak...pokazal sie wtedy chyba 2 razy przez caly dzien Nie lubie pierwsza wychodzic w inicjatywa jesli chodzi o chlopaka ale zycie w takiej niepewnosci jest dla mnie jeszcze gorsze:/ Licze ze na studiach to sie jakos zmieni a jak nie to wtedy na prawde bedzie problem....A chlopcy chyba bardziej skrywaja uczucia niz dziewczyny...moj kolega podkochuje sie w kolezance z klasy, ja go bardzo dobrze znam i nigdy w zyciu bym nie przypuszczala ze ona mu sie podoba...ma ja gdzies totalnie, a na weselu tak sie opil ze powiedzial wszystko...mowi ze jak kolo niej siedzi nie wie jak sie zachowac a jak sie zapytalam dlaczego nic z tym nie zrobil to powiedział : a po co? wiem ze nic z tego nie bedzie, taka jak ona nie leci na takich jak ja...mam swoj honor i meska dume i wole to zatrzymac dla siebie ,po co mam jej mowic ....i do tego czasu siedzi cicho a ta dziewczyna nie ma pojecia ze on cos do niej czuje...chlopcy potrafia sie maskowac i to bardzo...:) 34 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 13:34:35 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-14 13:38:48) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No ale wiesz... to jest tylko teoria. Mi też zależy a jakoś nie wykonuję żadnego kroku. Tobie też zależy na tym nauczycielu i też nic nie robisz. Mi się wydaje, że ja mu już wyszłam z głowy. Wnioskuję to po jego zachowaniu. Wydaje mi się, że to już za późno na zapoznanie się. Mogłam wcześniej kombinować, jeszcze wtedy kiedy chodziliśmy do szkoły. I właśnie kolejny problem jest w tym, że nawet jakbym zdobyła się na odwagę i zaczepiła go na jakimś portalu społecznościowym to i tak nie mogę. Facebooka nie ma. Na nk nie ma zdjęć. Kiedyś miał jedno, ale usunął. Ale ja jak mam chętkę na niego popatrzeć,to go wytropiłam na pewnej stronie, bo należy do jakiegoś klubu. No i kontynuując temat o nk, to nie wyślę mu zaproszenia, bo przecież skąd mogę wiedzieć,że on to on skoro nie ma zdjęć? Rozumiesz o co mi chodzi? Co do Twojej sytuacji - No właśnie, niewiadomo jaki ma nick. Ale może zdjęcia będzie miał. Choć to jak szukać igły ... Numer tel to i tak dużo, możesz coś kombinować. Napisać jakiegoś smsa z propozycją pójścia na basen/do kina czy gdzieś tam, a za chwilę napisać,że źle numer wybrałaś a sms miał być do koleżanki. Może facet odpisze i jakoś się rozmowa rozkręci Też tak mam, że dopóki z jednym nie skończę ( nie będę wiedziała, że to koniec definitywny) to nie spojrzę na innych. No i teraz czekam, albo w jedną stronę, albo w drugą. A może my widzimy rzeczy, których tak naprawdę nie ma? Może ten nauczyciel wtedy był czerwony bo się czymś zmęczył a to,że rzadko go wtedy widziałaś, to zbieg okoliczności? Może ten "mój" się wcale na mnie nie patrzył tylko gdzieś obok? Ja też nie lubię pierwsza wychodzić z inicjatywą, dlatego tego nie robię. Czekam, bo wiem, że po jakimś czasie mi to zauroczenie przejdzie. No to widzę Twój kolega przyjął moją taktykę. Niestety do niczego dobrego ona nie prowadzi .Ten "mój" ("mój" jak to ładnie brzmi haha ) chyba nie ukrywał uczuć, bo patrzył się na mnie, nie zwracając uwagi czy ktoś to widzi czy nie. Ale zagadać to nie zagada. I chyba każdego dopadają czasem myśli, że jak ktoś taki może na nas spojrzeć i w ogóle. Ja też tak miałam jak już do mnie dotarło, że chyba patrzy się na mnie nie bez powodu, to też zastanawiałam się jak mogę się komuś takiemu podobać, ale teraz jak mi to zauroczenie trochę minęło, to wiem,że on jest normalnym, przeciętnym, zwykłym chłopakiem. Wczoraj byłam na jednej lekcji, to go spotkałam. A myślałam, że go nie zobaczę. Dzisiaj też poszłam tylko książki do biblioteki odnieść i też był w szkole Byłam zaskoczona, bo cała szkoła pusta, nikt już nie chodzi a tu on sobie idzie z kolegą. Jakby nie było jego kolegi i mojej koleżanki to myślę, że byłaby szansa na poznanie się. Wydawało mi się,że się na mnie patrzył i... nie miał okularów. Więc chyba te okulary mają na to jakiś wpływ. No i już tylko ostatni raz go zobaczę na zakończeniu roku i koniec . 35 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 14:31:58 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No wiem o co chodzi,rozumiem Cie ja mam tak samo,"moj"(faktycznie fajnie brzmi )nie ma ani facebooka ani n-k. Ten numer mam ale czy on mi sie kiedys przyda to nie wiem W sumie tak na prawdę nigdy nie wiadomo czy komus zalezy czy nie,jedni z tym cos robia a drudzy czekaja na ruch sympatii. My natrafilysmy na takich co czekaja i pierwsi nic nie zrobia i w efekcie nic sie nie dzieje:P Wiesz tez tak myslalam ze to moze ja sobie cos tworze ale bylo tyle sytuacji ze chociaz kilka z nich ma sens. A wtedy wlasnie bylo tak ze on nic nie robil siedzial sobie i ja przyszlam powiedzialam mu dzien dobry a on odpowiedzial i nagle zrobil sie taki strasznie czerwony, po chwili poszedl. Strasznie dziwne zachowanie...Ten "Twój" (:P) mozna powiedziec ze samym patrzeniem dawal jakies znaki ze nie jestes mu obojetna. Popatrzec sie mozna raz ale nie przez dluzszy okres czasu , jeszcze to wlasnie Ciebie i tylko Ciebie obdarowywal takim spojrzeniem. Moze te spotkania to jakis znak? Moze to glupie ale wszystko ma swoj cel...i to moze ostatni dzwonek zeby cos zrobic Szkoda by bylo takie fajne szkolne zakochanie po prostu puscic w nie pamiec:) 36 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 15:37:01 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-14 15:43:24) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No pewnie, nie ma na co czekać Pisz, potem będziesz żałować. A tak może się rozmowa nawiąże i coś z tego będzie. Jeszcze tym bardziej, jak wiesz, że być może darzy Cię jakimś uczuciem. Może przynajmniej jednej z nas się uda Ja też się zastanawiałam, czy sobie czegoś nie wymyślam, że może tylko mi się wydaje. No ale kurde jak nawet osoby trzecie to zauważyły... 2 razy bankowo patrzył się na mnie. Raz kiedy stał na schodach, a ja przechodziłam obok niego, to wtedy pierwszy raz popatrzyłam mu w oczy on mi iiiii ah a potem jak nikogo nie było tylko ja, i on szedł z kolegami. I wtedy też się na mnie popatrzył. Gdyby nie te dwie sytuacje, byłabym skłonna upierac się, że on się na mnie wcale nie patrzył No i właśnie, ten "mój" ( ) taką zmyłę zrobił, że się cały czas na mnie patrzył. Nie raz, nie dwa, tylko miesiąc. Wiesz, że też pomyślałam, że może to spotkanie wczoraj i dzisiaj nie było przypadkowe? Może tak właśnie miało być, może to było po coś, a może to był przypadek a my dorabiamy sobie tylko jakąś teorię. Poza tym, w czasie gdy ... nie wiem jak to nazwać.. byliśmy sobą zauroczeni(?) ktoś zaczął puszczać mi strzałki z ukrytego numeru. A teraz gdy zaczął mnie olewać, ktoś przestał puszczać te strzałki. Zastanawiam się czy to nie on. Tym bardziej, że naczytałam się jakiś głupot w necie,że nieśmiały chłopak puszcza strzałki z ukytego nr, bo wstydzi się napisać smsa. Że patrzy przez ramię,bo takie spojrzenie wydaje się jakieś tam bla bla. I to wszystko mi do niego podpasowało. Ale patrząc na to realnie, wszystko to było jednym wielkim przypadkiem, on nie ma mojego numeru, bo przecież skąd miałby mieć, i to ktoś inny puszczał mi te strzałki. No trudno, trochę żałuję, że nawet się nie poznaliśmy, ale nic już nie zrobię. Zresztą sama nie wiem, czy coś do niego czuję, bo coraz bardziej staje mi się obojętny.... 37 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 16:42:32 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?No wlasnie,wiesz niekiedy jest tak ze czasami same sobie wmawiamy ze to na pewno nie tak,ze to byloby zbyt piekne przez co tak na prawde nie cieszymy sie takimi "pierdolami":P moze wlasnie one cos tak na prawde znacza...Nawet te spotkania na schodach wspominasz milo czyz nie?;DTakie zmyly jak Twój robił ,robi tez i moj od 1,5 roku wiec nie wiem o co to chodzi...A z tym numerem to bardzo prawdopodobne ze to byl on:) Przeciez jaki problem jest zalatwic do kogos numer? Popatrz chocby na mnie...moj nawet pojecia nie ma ze mam jego numer tymbardziej ze jest nauczycielem i jak mialabym go niby zdobyc ale jak widac dla chcacego nic trudnego 38 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 18:14:58 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Ale lepiej chyba wmawiać sobie,że nic z tego nie będzie i w razie czego być miło zaskoczonym, jeśli jednak coś by było. Niż wmawiać sobie,że mu się podobam, a potem nic nie będzie i tylko rozczarowanie. Przynajmniej ja wychodzę z takiego za pytanie - oczywiście, że mile wspominam każde spotkanie z nim, nie tylko to na schodach. Tamto zapamiętałam najbardziej, bo to od tego się wszystko zaczęło. Ale chyba pamiętam każde spotkanie z nim, każde spojrzenie, wszystko No moja droga 1,5 roku to zdecydowanie za dużo na zwodzenie. Albo wóz albo przewóz i nie ma co się dłuzej męczyć. Zrób coś z tym bo zwariujesz. Pisz do niego! Jak najszybciej, nie ma co czekać. Kto wie, moze za niedługo pochwalisz się nam, że masz randkę z nim U mnie w kl mało osób ma mój numer, bo nie rozdaje każdemu więc niebardzo możliwe,żeby on też go miał. to musiał być ktoś inny, tylko nikt poza jeszcze jednym chłopakiem nie przychodzi mi do głowy... 39 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 19:06:01 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Ja też wychodze z takiego zalozenia ze lepiej byc mile zaskoczonym niz rozczarowanym ale jak się ktos patrzy na Ciebie w ewidentny sposob to nie mozna sobie mowic ze tak nie bylo:) Z tym numerem to na prawde nic trudnego:) Jak mu na prawde zalezalo to go zdobyl Wiesz,w sumie nic z nimi nas nie laczylo a tak milo wspominamy ten czas tego zauroczenia,tych calych akcji....Na sama mysl o nim sie usmiecham...Z tym telefonem cos zrobie bo masz racje tak dluzej nie moze byc ale napisze z innego numeru w razie czego:PJak bede miala z nim randke to pierwsze co zrobie to sie tu pochwale hehe marzenia...:D 40 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 22:02:33 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? I to jest właśnie w tym wszystkim najgorsze, że tak naprawdę niewiele o nich wiemy, a jednak się w to wkręcamy. Podłapujemy, kiedy się na nas choćby popatrzą, cieszymy się z tego jak głupie, a potem pół dnia o tym myślimy, analizujemy. Zastanawiamy się, jak ich poznać, doskonale wiedząc, że i tak pierwsze nie podejdziemy ( tzn. nie wiem jak Ty). W wyobraźni układałam sobie tysiące scenariuszy, jednak żaden nie wcielam w życie. Marnuję czas na przemyśleniach, mimo że wcale nie uważam go za zmarnowany. Zamiast działać, myślę jak fajnie by było gdyby to on minuty na minutę zmieniam zdanie. Raz myślę, że zrobiłabym wszystko żeby móc go jeszcze zobaczyć, innym razem postanawiam sobie,że jak tylko go zobaczę to uśmiechnę się, zagadam, a gdy przychodzi co do czego nie potrafię nawet na niego popatrzeć, bo coś mnie powstrzymuje,blokuję się. A potem jestem zła na siebie, że mogłam coś zrobić, a nie zrobiłam; że mogłam na niego popatrzyć, kiedy on patrzył,a zmarnowałam okazje. Nie mów mi o tym numerze, bo jeszcze uwierzę Ci, a potem się rozczaruję bo się okaże, że to jednak nie on mi puszczał te strzałki. A nawet gdyby- przypuścmy, że to był on- to puszczał sygnały,a smsa nie miał odwagi napisać? Nie, to nie on. Ja też się cieszę, czasem bez powodu. Wystarczy, że przypomnę sobie nasze pierwsze spojrzenia i jestem cały dzień szczęśliwa. Teraz to nie aż tak bardzo. Ale w okresie, kiedy jeszcze mu na mnie zależało chyba, a przynajmniej na to wszystko wskazywało, no jak patrzył się ciągle na mnie, to byłam mega szczęśliwa. Wystarczyło jego spojrzenie żeby poprawić mi humor na resztę dnia. Wstawałam szczęśliwa, kładłam się spać szczęśliwa. Jeden człowieczek a tyle radości No pewnie, pisz do niego. Nie ma co marnować więcej czasu. Myślę, że jak znajdziesz dobry pretekst, to uda się. No i mam nadzieję,że pierwsza się dowiem o Waszej randce 41 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-14 22:51:18 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 42 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-14 23:12:25 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No bo jesteśmy w tej samej sytuacji i prawdopodobnie to samo czujemy Ja też raz taka szczęśliwa byłam, że go zobaczę (jeszcze wtedy gdy zwracał na mnie uwagę) że kilka razy zdarzyło mi się wyjść godzinę szybciej do szkoły, albo specjalnie wstawałam wcześniej żeby dobrze włosy ułożyć, makijaż zrobić,ciuchy powybierać a pewnie on i tak na takie szczegóły nie zwracał uwagi i też jak jakiś debil porównywałam mój plan lekcji z jego, sprawdzałam kiedy mamy koło siebie lekcje i też sobie układałam w głowie scenariusze, że "przypadkiem" na niego wpadnę,ale nic z tego nie wychodziło. I też, tak jak Ty, żałowałam kiedy traciłam okazję, tzn. spotykałam go,ale nie byłam nic w stanie zrobić. Potem zaczął mnie olewać, na przerwach go już przestałam spotykać mimo, że często nadal mieliśmy koło siebie lekcje. Nie wiem, czy specjalnie to robił, czy przypadkiem, ale miałam wrazenie ze celowo unika spotkan ze mną, spojrzeń. Gryzie mnie jeszcze kilka rzeczy, zachowań związanych z nim, ale nie ma sensu się rozpisywać, bo nikt na te pytania nie zna odpowiedzi. I tak ta wiadomość wyjdzie długa, jak poprzednie Wybacz,że będziesz miała tyle do czytania, ale jak się o nim rozgadam to mogę gadać bez końca. I pomyśleć, że zobaczę go tylko jeszcze w środę za tydzień i będzie koniec. Będę za Ciebie trzymać kciuki, żeby Ci się udało. 43 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-15 17:37:04 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Dziękuje Bardzo:) ale tak strasznie boje sie do niego napisac...a tylko tydzien i koniec wszystkiego:(Dzisiaj go spotkalam jak schodzil ze schodow powiedzialam mu dzien dobry on mi z taka powaga odpowiedzial a potem jak patrzylam za nim to on sie usmiechal i sie ogladnal...jeju niezreczna to byla sytuacja ale mega slodka:)No cos Ty pisz ile chcesz:) Nawet nie wiesz jak fajnie mi sie to czyta Jejq mamy ostatni tydzien moze warto cos zrobic?:) Moze zrobisz jakis krok w stosunku do tego "Twojego":D 44 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-15 19:02:21 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Haha cały dzień czekałam, aż napiszesz, że się umówiliście, a tu mnie zawioadłaś, bo nic takiego nie miało miejsca No patrz, on jest Tobą zainteresowany, wszystko na to wskazuje, zrób coś z tym nooo! Cieszę się,że dobrze Ci się to czyta, bo ja myśląc o nim piszę piszę i nawet nie wiem kiedy taka długa wiadomość mi wychodzi Masz rację - mamy tydzień, bo ja mam tylko jeden dzień na działanie. Ale patrząc na to realnie, małe szanse na powodzenie, nawet gdybym próbowała cokolwiek robić. Bo patrz, teraz nikt nie chodzi do szkoły, nawet gdybym poszła to i tak go tam nie zastanę, mieszka w innej miejscowości, co prawda niedaleko, ale jednak. Zostaje mi tylko zakończenie roku - pewnie będzie jakiś apel i wszyscy rozejdą się do klas. Przecież na tym apelu nie będę się kompromitować, stać koło siebie też nie będziemy, bo będą 2 klasy będą stać pomiędzy nami. No i jak mam to zrobić? 45 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-15 20:37:30 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? I jak wam dziewczyny idzie , przełamałyście się ? Najlepiej to poszukacie na innych forach może oni też coś piszą ;p 46 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-15 21:16:08 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Kurcze nie moge sie przelamac strach jest silniejszy jednak ale przez dzisiejszy dzien chyba nie zasne kocham ten jego usmiech...No faktycznie czasu nie mamy za wiele...a moze jakos faktycznie ten kolega moglby was zapoznac?..jeju nooo....:/ widze ze sie wkrecilas tak jak ja i pasuje cos wykombinowac:)Podrywaczu moze jakas rada?:P 47 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-15 21:27:54 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-15 21:29:06) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? U mnie nie da rady przez osoby trzecie się zapoznać, bo musiałabym najpierw namówić koleżankę, żeby przez swoją koleżankę poznała tego kolegę. Potem musiałaby zapoznać mnie z kolegą i dopiero wtedy mógłby ten kolega zapoznać mnie z tym "moim". Musiałabym dużo czasu na to poświęcić, bo przecież nie poznalibyśmy się wszyscy z dnia na dzień. Więc to odpada, musiałabym spróbować bezpośrednio do niego. Beznadziejna sytuacja. Kurde czemu to on nie zrobi tego kroku? tak się zastanawiam jak mogłabym do niego zagadać, co zrobić, jak to zrobić i jaki pretekst wymyślić,ale nic mi nie przychodzi do głowy... 48 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-15 22:03:34 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?o kurde to faktycznie przerabane:/ no to musisz cos sama zadzialac koniecznie! wiem sama jakie to trudne...ale juz zaluje ze zostal tylko tydzien...:/ 49 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-16 00:28:50 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?tak sobie myślałam i doszłam do wniosku, że nie ma co się oszukiwać. Od samego gadania moja sytuacja się nie zmieni. A patrząc na to realnie - nie ma szans,żebym do niego podeszła. Zresztą jakby mu zależało, to też by coś zrobił w tym kierunku, a nie wycofywał się. Wydaje mi się,że pojawił się w moim życiu tylko po to, abym zapomniała o pewnym chłopaku, z którym wczesniej byłam bardzo blisko, ale nie byliśmy parą i pozniej skonczylam z nim nie ten chlopak ze szkoły to jeszcze długo nie mogłabym pozbierać się po tamtym "rozstaniu". Tak więc spełnił swoją "misję", ja zapomniałam o tamtym i na tym się skończyło. Nie ma co wam więcej zawracać głowy. 50 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-16 21:59:56 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?eh..wiesz ja tez daja sobie spokoj...jestem za bardzo niesmiala zeby do niego podejsc...on tez nie podejdzie wiec po co sie nadal dreczyc ;/ Trudno sie mowi...A jak sa dla nas to i tak beda 51 Odpowiedź przez podrywacz 2011-06-17 09:51:50 podrywacz Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 27 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? trueonelove co ja wam mogę poradzić najlepiej to pokonać swoją nieśmiałość i tyle albo aż tyle Ale muszę przyznać że nieźle rozpisałyście się na forum , ile ja bym dał żeby o mnie tak ktoś się na forach rozpisywał hehe ;p A tak nawiasem mówiąc co was tak w nich zauroczyło bo jestem ciekaw , raczej nie tylko oczy , styl ubioru mowa hmm ? 52 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-17 11:06:12 jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? ja jak sobie postanowiłam, że to już naprawdę koniec rozpisywania się o nim, myślenia o nim i sposobach poznania jego, to mi się całą noc dzisiaj śnił haha ja nawet nie wiem, kiedy w tym wątku zrobiły się 2 strony i ok 50 odpowiedzi. A o Tobie, może też się ktoś na forum rozpisuje, skąd wiesz Co mnie zauroczyło? Niby oczy, bo od nich się wszystko zaczęło. Ale najpierw chyba zwróciłam uwagę na jego włosy, bo miał takie jakie ma mój ideał faceta no i budowa ciała ( nie gruby, nie chudy, tylko taki... miśkowaty) 53 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-17 15:59:38 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? W sumie tak...masz racje:) w tej sytuacji nalezy albo powiedziec prawde prosto w oczy albo siedziec cicho i dusic uczucia w to fakt pisalysmy o nich nieziemsko:D a przy okazji widze ze masz podobny gust jak ja:P hehe bo "moj" tez jest wlasnie taki misiowaty i uwielbiam to w nim ;D a co jeszcze mnie w nim zauroczyło? duzo by pisac...jego brazowe oczy, usmiech, doleczki w policzkach, to jak o siebie dba, jak sie zachowuje wobec kobiet, jego inteligencja, sposob wyslawiania sie, zainteresowania, poczucie humoru, glos, takie slodkie peszenie sie, jest taki kulturalny,meski i odpowiedzialny a czasami potrafi sie zachowywac jak maly chlopiec taki bezbronny, beztroski i wesoly Ma w sobie po prostu to cos...co tak na mnie niesamowicie dziala:/ 54 Odpowiedź przez Iwona132 2011-06-17 16:38:13 Iwona132 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-16 Posty: 41 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Dziewczyny, a ja Wam powiem tak: Czasami warto zaryzykować i zrobić pierwszy krok (a co tam nasza duma), bo faceci nie są tacy jak kiedyś - oni też się boją, są nieśmiali, itp. Tak więc ktoś musi zrobić pierwszy krok, bo inaczej będziecie się na siebie patrzeć, puszczać strzałki i nic z tego nie wyjdzie. A szkoda byłoby przegapić coś fajnego, co może z tego wyjść. Skoro oni się pierwsi nie odważą, to Wy spróbujcie - ja robiłam tak często i w sumie dobrze na tym wyszłam Odwagi drogie kobietki! 55 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-17 18:41:47 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-17 18:42:18) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Trueonelove, ten "mój" też ma cudne ciemnobrązowe oczy Iwonko, masz rację z tym działaniem, oczywiście,że tak lepiej,ale czasami coś nas blokuje. Mnie akurat blokuje niepewność - może te spojrzenia nic nie oznaczały, może sobie sama tworzyłam błędną teorię, i podejmując jakikolwiek krok w tym kierunku się przed nim skompromituję. Ok, niby teraz będą wakacje, ale po wakacjach jeszcze rok go będę masz ochotę, to chętnie poczytam Twoje opowieści, sposoby, może się czegoś od Ciebie nauczę i coś zrobię z tą sytuacją 56 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-18 19:56:25 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?Zrobilam pierwszy krok...moze taki nie do konca ale to chyba wszystko co moge zrobic...Wszystko jest na moim poscie jesli chcecie sobie przeczytac:)Masakra...nawet nie wiedzialam ze chlopak moze byc na tyle zakompleksiony zeby nie uwierzyc ze pisze do niego dziewczyna ktorej sie podoba.... 57 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-22 23:47:18 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-22 23:47:39) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza?I co, Trueonelove, jak tam Twoja sytuacja ? 58 Odpowiedź przez Anechoreta 2011-06-24 22:21:32 Anechoreta Net-facet Nieaktywny Zawód: Anachoretyzm i administracja Zarejestrowany: 2011-01-12 Posty: 345 Wiek: 28 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? Masakra...nawet nie wiedzialam ze chlopak moze byc na tyle zakompleksiony zeby nie uwierzyc ze pisze do niego dziewczyna ktorej sie podoba....Pobudka !! Witaj w naszym świecie !! Asato ma sat Gamaya 59 Odpowiedź przez trueonelove 2011-06-25 21:07:14 trueonelove Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 56 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? No stoi w miejscu...tak jak myslalam wakacje mijaja a tu nie ma dnia zebym o nim nie pomyslala..:/ a u Ciebie jak? mam nadzieje ze lepiej:)Anechoreta ja musze chyba zyc w innym swiecie bo dopiero teraz to widze....myslalam ze faceci sa pewni siebie zwlaszcza tacy ktorzy na prawde swoim wygladem powinni a tutaj po prostu jak dzieci....niewinni i czysci jak lza 60 Odpowiedź przez jaTylkoNaChwilę 2011-06-26 19:33:47 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-26 19:34:26) jaTylkoNaChwilę O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-13 Posty: 64 Odp: wpatruje się we mnie, później olewa. czy to coś oznacza? U mnie też jest beznadziejna sytuacja. Trochę żałuję, że wcześniej nic nie zrobiłam, ale w sumie co niby miałabym zrobić? Staram się o nim nie myśleć, ale średnio mi to wychodzi tym bardziej,że ciągle mi się raz go widziałam na zakończeniu roku. Mieliśmy stać klasami alfabetycznie, ale 2 kl które powinny znajdować się między nami, ustawiły się gdzieś indziej. Tak więc jego klasa stała niedaleko mojej. Miałam wrazenie, że patrzył się na mnie. Jednak może to tylko moje urojenia. Jak się rozeszliśmy do klas, to też dziwnym cudem miał w sali koło mnie. Stanął przy ścianie, ale odwrócił się do mnie tyłem, dopiero jak wchodziłam do klasy to kątem oka wydawało mi się,że się na mnie patrzy. I tyle go widziałam...A Ty nic więcej nie pisałaś na ten numer?
Krótkie fryzury damskie nie wychodzą z mody. Takie uczesania sprawdzą o każdej porze roku, a co najważniejsze sprawią, że poczujesz się o 10 lat młodsza. Sprawdź, co dla ciebie
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:55 Ja mam tak samo. Patrzę, patrzę, ale zagadać nigdy. Nie mam aż tyle odwagi :/ Ja nie wiem, sam jestem chłopakiem i wiem, że nie którzy są płochliwi, też mają obawy, że zostaną odrzuceni i wątpie aby chłopak pierwszy zagadał, no chyba, że musi być super odważny ;P zagadaj ! Moze on tez jest nie smialy. Jak sie na cb gapi to cos musi znaczyc. Jesli zagadasz to on ci powinien pomóc w rozmowie, umow sie z nim gdzies rozkochaj w sobie a potem zyjcie dlugo i szczesliwie. A jesli cie wysmieje to nie jest ciebie wart w twojej sytuacji zapytaj się go czemu się na ciebie patrzy chyba to dobre rozwiązanie dowiesz się może czemu to robi a może coś z tego wyjedzie. Powodzenia ♥️ Uważasz, że ktoś się myli? lub
Trzeba było tak od razu, a nie mnie gdzieś ciągnie! Nikt nie powiedział, że lubię na ostro! Widziałam pewnego szczura i waży trzy razy więcej niż ty, j*bie od niego do potęgi sześcianu, więc spokojnie, jeszcze tak się nie zapasłeś wielka piło. Ochroniarz spojrzał na Maru, po czym na bagaże. Na Maru, na bagaże
fot. Adobe Stock, de Art Pierwszego listopada tradycyjnie odwiedzam groby bliskich. Zapalam znicze, modlę się, a potem patrzę na ludzi. Wielu z nich spotykam tutaj każdego roku, więc zauważam zmiany w ich wyglądzie, nowe osoby u ich boku albo brak kogoś. Cóż, upływ czasu i przemijanie tutaj widać jak nigdzie indziej… Czasem dostrzegam kogoś, kogo chciałabym poznać. Zastanawiam się, kim jest, czy ma kogoś, czy byłby mną zainteresowany. Wiem, że cmentarz to nie miejsce do nawiązywania znajomości z gatunku miłość aż po grób. Ale to silniejsze ode mnie. Rozglądam się za tym jedynym nawet tu, gdzie pogrzebano tyle miłości życia. Tymczasem moja jeszcze się nie narodziła… Zazwyczaj, gdy czyjeś melancholijne spojrzenie znad zniczy uchwyci się mnie, to na tym się kończy. Bo przyzwoitość i towarzystwo uniemożliwiają nawiązanie kontaktu. Ale w zeszłym roku było inaczej. Jak to w ogóle możliwe? Sznur aut i kontrole policji sprawiły, że dotarłam na cmentarz przed zmierzchem. Chciałam jeszcze za dnia odwiedzić rodzinny grób i dopiero później zameldować się w domu. Wcześnie zapadający zmrok w zderzeniu z mroźną aurą tego listopadowego święta napawał mnie smutkiem. Ale uwielbiałam ten nastrój. Choć świat wokół wydawał się umierać, ja tym bardziej czułam, że żyję. Gdy potem zmarznięta wracałam do domu, lubiłam rozgrzewać się przy domowym piecu. Wpierw jednak musiałam jeszcze dotrzeć do innej rodzinnej kwatery – tam zamierzałam obdarzyć ciepłem wspomnień tatę, którego już nie zastanę w domu. Para unosząca się z moich ust nie dawała zapomnieć, że do zimy niedaleko. Morze mijanych świeczek i długi marsz trochę mnie rozgrzały. Jednak gdy doszłam na miejsce, zrobiło mi się gorąco. To był on. Sam. Od kilku lat mijałam go, spoglądając z zaciekawieniem na jego przystojną twarz. On także mi się przyglądał. A tym razem stał przy grobie mojego ojca! Bąknęłam nieśmiałe „Dzień dobry…” i zaczęłam zapalać znicza. On pochylił się lekko, jakby chciał popatrzeć mi w oczy. Odblaski ognia tańczyły na jego gładko wygolonych policzkach. – Pan znał mojego tatę? – wykrztusiłam. – Tak… Choć właściwie okazuje się, że nie… – odparł, ważąc słowa. Milczałam, czekając na dalszy ciąg. – Kilka lat temu dowiedziałem się, że jesteśmy spokrewnieni. Wyprostowałam się gwałtownie, wbiłam wzrok w twarz mężczyzny. To brat mojego taty? Co to za wariactwo? Jakim cudem?! – Spokojnie – odezwał się i dotknął mojego ramienia, jakby chciał mnie przytrzymać. Musiałam gwałtownie zblednąć. – Jest pan bratem mojego taty? – wykrztusiłam wreszcie. – Ale jak…? – Nie, nie. Ja jestem PANI bratem – odparł i uśmiechnął się przepraszająco. – Słucham?! Przysiadłam na pomniku taty, ale zaraz się poderwałam na równe nogi. Rany boskie, tata zdradził mamę! Wtedy mężczyzna zaczął mówić. O tym, że już dawno chciał podejść, ale brakowało mu odwagi, nie był pewien, czy ma prawo zburzyć mój świat, mój spokój. – Moja matka powiedziała mi o pani… o twoim ojcu… – zawahał się, w jakiej formie się do mnie zwracać. – Dominika – wtrąciłam cierpko. – Dominik – wykrztusił speszony. – Bardzo mi miło cię poznać. Przełknęłam ślinę. Jego imię i moje… – Moja mama wyznała mi przed śmiercią, że nie jestem synem taty – przeszedł do konkretów. – Mój ojciec, ten, który mnie wychował, nic nie wiedział… Nie, nie ma mowy o zdradzie, bez obaw – zastrzegł szybko. – Ot, gorączka sobotniej nocy, spontaniczna namiętność pary studentów z jednego roku i akademika. Dosłownie kilka dni później mama poznała tatę, zakochali się, pobrali. Twój ojciec też już kogoś miał… Jego matka zorientowała się, że jest w ciąży, już po ślubie. Nie od razu dotarło do niej, że nosi dziecko kolegi z wydziału. Kiedy na świat przyszedł „wcześniak”, kompletnie niepodobny do jej męża blondyna, postanowiła sprawę przemilczeć. „Dla dobra wszystkich” – jak twierdziła. – Rzuciła studia, więc z twoim… naszym ojcem nawet się nie widywali – przyznał Dominik. – Kiedyś tylko od jakiejś koleżanki dowiedziała się, że urodziła mu się córka, Dominika. Nasze imiona to zbieg okoliczności – ubiegł moje pytanie. Dopiero wiele lat później, gdy jej mąż zachorował i potrzebna była transfuzja, okazało się, że ani ona, ani syn nie mogą być dawcami. Ostatecznie ojciec Dominika zmarł, nie poznawszy prawdy, chłopak natomiast dowiedział się wszystkiego, dopiero gdy matka zachorowała na raka. – Wyznała mi prawdę dosłownie kilka godzin przed śmiercią… – dodał. Zobaczyłam wynik i... poczułam ulgę Staliśmy tak naprzeciwko siebie, zapadł zmrok, cmentarz pustoszał powoli, pachniało woskiem, dymem i jesienią. Było mi zimno, miałam mętlik w głowie. Jeszcze rano byłam jedynaczką, teraz okazało się, że mam brata, i że jest on trzy lata starszy ode mnie. Na dodatek był nim przystojniak, którego jeszcze niedawno miałam ochotę poderwać! – Słuchaj, ale wiesz, my nie jesteśmy bogaci – zastrzegłam, przytomniejąc. – Więc jeśli chodzi o spadek po tacie… – Nie, spokojnie. Nie zależy mi na żadnych pieniądzach, mam własne – odparł. – Ja chciałbym wiedzieć jedno… Czy nie jestem obciążony dziedzicznie jakimś schorzeniem. Jestem lekarzem, wiem, że ta informacja może kiedyś uratować mi życie. Wkurzyłam się. – Wiesz co, Dominik? – powiedziałam, z trudem się hamując. – Może na razie wystarczy tych rewelacji. Jak się dowiem, czym mogłeś się od nas zarazić, dam ci znać! Poprosiłam go o numer telefonu i chłodno się pożegnałam. Marzyłam tylko o tym, by wypłakać się w aucie, zanim spotkam się z mamą. Nie miałam zamiaru nic mówić, jej słabe serce mogłoby tego nie wytrzymać… Po powrocie do Warszawy rzuciłam się w wir pracy i trochę zapomniałam o bracie. Wkrótce przyjaciółka namówiła mnie na kurs salsy. Zgadniecie, kogo spotkałam na pierwszej lekcji? Dominika. Odpowiedziałam dyskretnie na jego pozdrowienie. – Znasz go? – dopytywała się Łucja. – Znajomy. Znajomy lekarz. Internista – odpowiedziałam wymijająco. Naturalnie na kolejnych lekcjach ta flirciara starała się tańczyć z Dominikiem. Znosiłam to do czasu, gdy wypomniała mi, że jest ginekologiem, a nie internistą. – Może po prostu zostaw mojego brata w spokoju – palnęłam bez zastanowienia. Łucja patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, teatralnie nie domykając ust. Opowiedziałam jej wszystko. – Ale przecież wy w ogóle nie jesteście podobni! Macie to potwierdzone genetycznie? – mądrzyła się Łucja. – Obaj ojcowie nie żyją, pozostaje wierzyć jego zmarłej matce… – No to musicie się przebadać! Będziesz chociaż miała pewność, że przyszły mąż twojej przyjaciółki to twój naturalny magazyn części zamiennych – drażniła się ze mną Łucja. – Wiesz, nerka, wątroba, szpik mogą kiedyś się przydać… Zdziwił się, gdy zadzwoniłam. Obiecał wszystko załatwić, miał znajomości. Umówiliśmy się u niego. Przytulne mieszkanie przystojnego mężczyzny. „Czemu taki facet musiał okazać się moim bratem?” – przeleciało mi przez myśl. Delikatnie przytrzymał mi głowę, pobierając z moich ust próbkę DNA… Nic do mnie nie docierało z SMS-a Dominika: „Czy umówisz się na randkę z bratem nie-bratem?” – spytał. Spotkaliśmy się w kawiarni. Bez słowa podsunął mi wynik z kliniki. Cała drżąc, czytałam: „Stwierdza się z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że próbki DNA badanych osób wykluczają ich wzajemne pokrewieństwo”. – Nie jesteśmy rodzeństwem. Nie jestem synem twojego ojca – promieniał Dominik. – Chyba, że… ja nie jestem córką mojego taty… W sumie najbardziej podobna jestem do sąsiada – zaśmiałam się nerwowo. Po chwili chichotaliśmy z Dominikiem jak para wariatów. Kto z kim, kiedy – to nie miało już dla mnie znaczenia. Nie chciałam robić skandalu, badając się genetycznie z krewnymi taty. Mama by tego nie przeżyła. Najważniejsze, że Dominik nie jest ze mną spokrewniony. Mogę go kochać bezkarnie. Czytaj także:„Szwagierka miała mój dom za kurort wypoczynkowy. Nieważne, że dopiero urodziłam, musiałam jej usługiwa攄Jestem skromną dziewczyną ze wsi, a spotykam się z samym prezesem. Mama twierdzi, że to nie miłość, a igraszka”„Kocham swoją narzeczoną, ale po wieczorze kawalerskim obudziłem się obok obcej kobiety. Powiem jej o tym po ślubie”
W wakacje jako tako, a teraz to w ogóle nie. Jak jestem ze swoją przyjaciółką to gada tylko do niej, a jeśli nawet zadam mu jakieś pytanie to nic nie mówi. Nawet jak rozmawia z moja
olaaaaa2017 Dołączył: 2017-07-19 Miasto: warszawa Liczba postów: 183 6 sierpnia 2017, 16:08 Tak się zainspirowałam pytaniem. Czy zagadał kiedyś do was obcy chłopak na mieście, ulicy w parku? Mi jakoś ciężko to sobie wyobrazić. alicja9678 Dołączył: 2015-12-29 Miasto: walentynowo Liczba postów: 100 6 sierpnia 2017, 16:15 Czesto sie zdarza ze jakis facet mnie zaczepi na ulicy lub na dworze po prostu. Mowi ze przeprasza ze mnie bzaczeplil ale mu sie bardzo spodobalam i czy dam sie zaproscic na kawe lub podam numer ;P GoslingsWife Dołączył: 2015-10-10 Miasto: Toruń Liczba postów: 504 6 sierpnia 2017, 16:19 Tak, parę razy mi się to zdarzyło. Z jednym do dziś od 2,5 roku utrzymujemy dobry kontakt, często wyjdziemy gdzieś na piwo czy nad wodę itp Ostatnio miałam podobną sytuację przedwczoraj - koleś ze stolika obok wręczył kelnerce karteczkę ze swoim numerem, aby mi ją przekazała i teraz się zastanawiam czy napisać czy nie Dołączył: 2017-04-30 Miasto: Liczba postów: 650 6 sierpnia 2017, 16:20 Kilka razy w dziwnych okolicznościach ktoś tam mnie zaczepiał ale rzadko a jak już do tego doszło to chciałam uciekać Dołączył: 2013-11-11 Miasto: - Liczba postów: 4207 6 sierpnia 2017, 16:25 Na ulicy nie. Myślę że gdyby któryś tak zagadal to bym się speszyla i nie spotkałby się z miłą reakcją. Za to zagadywali na siłowni, na uczelni. Flavv 6 sierpnia 2017, 16:37 Tak żeby mnie dosłownie, na chodniku zatrzymać to raz. Powiedział wprost że mu sie spodobałam. Raczej nie jest to chyba częsta sytuacja. Edit : chyba, że nie podchodzic do tego tak dosłownie, jak GoslingsWife, to zdarza mi się w pociągach, w parku, kawiarni. Edytowany przez 6 sierpnia 2017, 16:39 zofiija Dołączył: 2013-06-02 Miasto: Warszawa Liczba postów: 362 6 sierpnia 2017, 16:49 zdarza się nierzadko, natomiast jestem bardzo nieufna w stosunku do osób poznanych na ulicy Dołączył: 2013-03-01 Miasto: Kraków Liczba postów: 1312 6 sierpnia 2017, 16:52 Zdarza się czasami. Najdziwniejsza sytuacja jaka mnie spotkała miała miejsce na dworcu kolejowym. Równolegle ze mną przez poczekalnię szedł pewien młody mężczyzna. Zagadał do mnie. Przeprosił za zaczepienie bo widzi że się spieszę, on zresztą też biegnie na pociąg. Ale chciał mi tylko powiedzieć że pięknie wyglądam. I że dawno nie widzial dziewczyny ktora wyglada tak elegancko i kobieco jednocześnie. Potem poszedł sobie na swój peron. Nowe powiem, dziwne to było ale miło mi się zrobiło :) Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26239 6 sierpnia 2017, 17:09 mnie w ogóle ludzie zaczepiają, w różnych okolicznościach i celach, mężczyzni tez :D kropka2016 Dołączył: 2016-04-16 Miasto: Warszawa Liczba postów: 152 6 sierpnia 2017, 17:11 Kiedyś jak pracowałam w sklepie w galerii handlowej podszedł do mnie facet i zapytał czy się z nim umówię na kawę, widać było że trochę go kosztowało zadanie tego pytania. Do dzisiaj się zastanawiam dlaczego mnie zaczepił. On wyglądał normalnie, ja z kategorii tych bardzo przeciętnych. To był jedyny raz. Wydaje mi się, że rzadko się zdarza, żeby ktoś podszedł na ulicy i zagadał do zupełnie obcej osoby, nie wiem czemu dziewczyna z tamtego posta była taka zdziwiona, że do niej nie podchodzą i nie zagadują. Według mnie to całkowicie normalne, że do obcych się nie podchodzi i nie zagaduje tylko dlatego, że są ładni.
Translations in context of "która zagada do mnie" in Polish-English from Reverso Context: Dużo się śmieję, żartuję - czy to z panią w sklepie, czy z osobą, która zagada do mnie na ulicy. Translation Context Grammar Check Synonyms Conjugation
Spis treści1 Mężczyzna beka publicznie, klnie co chwila, chleje co kilka dni do upadłego z kolegami i rozrzuca skarpetki. Tylko tacy istnieją!2 Są trzy grzechy główne kobiet przez które albo są same, albo z kimś niedopasowanym i tworzą toksyczny związek. Bierność, narcyzm i desperacja3 Księcia z bajki to się chce. Chce się też być traktowaną jak księżniczka. Co w zamian? Niewiele. Kolejne żądania…4 Chce się dużo, a robić na to nie ma komu. Feministki – do roboty! Wziąć odpowiedzialność za to jakie mamy społeczeństwo!5 Samotne matki i kobiety, które są w niedopasowanych związkach, ale nie odejdą z powodu dzieci. Bo łobuz kocha najbardziej!6 Sen o kobietach, które nie istnieją. Oda do nieistniejących kobiet7 Nowy profil na Facebooku8 Wpisy powiązane: Wsparcie darowizną za pracę autoraJeśli doceniasz to co robię i nie chcesz, by strona przestała istnieć kliknij, by poznać szczegóły 🙂Na profilu pań wzdychających do dżentelmenów, ale i poszukujących normalności pojawił się wpis kobiety śniącej o normalnym mężczyźnie. Mężczyźnie, którego o dziwo, wiele kobiet nie może znaleźć. Przyjrzyjmy się zatem jak paskudne życie mają kobiety… Jak paskudnie trudno jest im spotkać normalnego mężczyznę… Jak paskudnych mężczyzn wybierają do związków i paskudnie, bez własnego zdania płodzą z nimi dzieci… I jak paskudną sytuację kobiety mają na rynku matrymonialnym… Miejcie na uwadze te trzy kropki, bo będą cholernie ważne w tym wpisie… Co innego pokażę w tym „odcinku”? Przede wszystkim jak bardzo te kobiety się mylą, dlaczego są same lub tkwią w niedopasowanych i toksycznych relacjach, co mogą zrobić, by swoją sytuację poprawić, ale też wspólnymi siłami wyśnimy sobie też nieistniejące kobiety! Ciekawe czy nasz sen będzie realniejszy, niż poniższy. Ten kobiecy… Mężczyzna beka publicznie, klnie co chwila, chleje co kilka dni do upadłego z kolegami i rozrzuca skarpetki. Tylko tacy istnieją! Według Misss G („Gentelmeńka”) nie istnieją mężczyźni, o których śniła, lub jest ich bardzo mało. W życiu realnym ona ich nie dostrzega (ślepa może?). To co napisała miało pokazać jakie to wszystko jest nierealne, jak trudno znaleźć takich mężczyzn… ojojoj. Dodać kilka wielokropków, dodać to na profilu o byciu dżentelmenem i przynajmniej 1600 kobiet się nad tym pochyliło jakby to było coś niesamowitego, romantycznego wręcz. Że są to marzenia nie do spełnienia. Aż sobie „wzdechnąłem” głębiej (żeby nie chrapać w nocy). I zapewne chodziło jej o to, by wpłynąć na uczucia kobiet to czytających. Udało się. To co by jej odpisać? Może wystarczy odpowiedzieć na „zarzuty”? Zatem… Sprzątam po sobie. Nie mam aktualnie żadnej niewolnicy, więc ktoś musi to robić. Oczywiście rekrutacja trwa. CV i 3 zdjęcia można wysyłać mailowo. Nie wymagam doświadczenia. Chodzi o chęci, o naukę, o rozwój. Wynoszę śmieci (a toksyczne kobiety, które są tymi śmieciami, najchętniej z życia). Nie przeklinam co 2 sekundy. Przeklinam co najwyżej feministyczny i ginocentryczny świat. Na wieki go przeklinam, by kolejne pokolenia nie popełniły tego błędu! Czasem z kolegami odprawiamy też rytuał zaginania czasoprzestrzeni. Jak wszyscy strzelimy piłką do nogi po trzy razy pod rząd w poprzeczkę to moje szamańskie przekleństwo się wzmacnia. Pamiętam o ważnych sprawach (ale za to nie pamiętam co robiłem 30 minut temu). Kiedyś pamiętałem nawet dni kiedy miał kobiecie wypaść okres, coby zabezpieczyć ją bólowo, czy jakoś ukoić ją, albo zrozumieć czemu nagle z anioła zamienia się w diabła. Ale to było głupie, bo potem mi powiedziała, że jestem zbyt romantyczny 😀 Wziąłem się dlatego za prawdziwe życie, za bycie praktycznym, a takimi pierdołami przestałem się interesować. Oczywiście potem płakała, że za mało we mnie romantyzmu. Tak to z takimi jest. Aha, siódma miesięcznica związku i dokładny termin robienia kanałówki 4 zęba Twojej przyjaciółce nie są ważnymi sprawami. Alkohol to zło, więc leje go w mord… tzn. nie kupuję. No dobra, czasem zrobi to jakaś dziewczyna na randce, ale to jej wina, ona mnie upija. Nie rozrzucam skarpet. Nie jest to zbyt logiczne, więc nie mogę tego tolerować. Potem brakuje jednej pary do drugiej. No ludzie. Logika ważna rzecz. Nie bekam publicznie. Prywatnie też mi się nie chce. Ktoś powie, że to z lenistwa, ale nie. Kulturka. W chlewie się nie wychowałem, choć ludzkie świnie są wokół nas (bo te zwierzęta bardzo lubię akurat). Nie chrapię wcale. Tak postanowiłem i tak jest. Naprawdę, wystarczy nie palić, nie mieć bębna do kolan, zadbać o jakość łoża i podłoża. Coś się da zawsze zrobić. Nie używam komputera do bladego światu, a godzinę krócej. Gdybym używał mniej, to pewnie nawet byś tego nie przeczytała droga damo. I nie tylko ty oczywiście, bo mam jeszcze ze trzech stałych czytelników. Nie umieram jak mam 40 stopni gorączki. Umieram jak mam 36,6! Jest to pewne odwrócenie tych rzeczy, ale tak już mam. W mojej rodzinie to kobiety zwykle przechodzą wszelkie choroby gorzej, są mniej wytrzymałe. Za to mężczyźni, czy to dziadek, czy ojciec sami nawet nie chcą słyszeć o lekarzu i tabletkach nawet gdy temperatura jest w okolicach 39C. Sami często pracowali fizycznie mimo objawów. Ja wiem, że są pewne badania, że sporo mężczyzn rzeczywiście gorzej przechodzi np. grypę, ale nie działa to zawsze i u każdego. Zresztą śmianie się z tego to tak jakby śmiać się, że kobieta ma okres, że człowiek z nowotworem jest wyniszczony, a człowiek w depresji jest zdemotywowany i bez energii. Ale rozumiem, miałaś się dowartościować tym, ok. Więc tak czytam ten kobiecy sen i nie są to wielkie rzeczy do spełnienia o których marzy i śni owa Misss Dżi. Ale jak się szuka w najgorszej patologii to tak jest. Najwyraźniej na tyle zasługujesz dziewczynko, tyle sobą reprezentujesz, w takim środowisku się obracasz, albo takich mężczyzn lubisz. Pretensje tylko do siebie! Bo śmiem twierdzić, że tak niskie wymagania, jakie wypisałaś spełnia baaaaaaaardzo dużo mężczyzn. To jest standard tak naprawdę uczony w normalnym domu, a tych jednak nie jest 1%, a trochę więcej. I nawet w średnio normalnym domu większość tych rzeczy jest stosowana. I nawet jeśli znajdą się mężczyźni, którzy nie spełniają tego wszystkiego, to idzie we wspólnym życiu wypracować pewne, lepsze schematy, lepsze cechy. Wiesz, rozwój, a nie przychodzenie na gotowe. A jak jesteś leniwa, nie chcesz się poświęcić ani trochę, dotrzeć z facetem, który przecież jest zupełnie odrębną, obcą osobą, inaczej wychowaną i mającą inne doświadczenia, to znowu, pretensje tylko do siebie. Zejdź z chmury przez którą masz się za nieskazitelną, silną, niezależną i yinteligentną, bo najwyraźniej tak nie jest. Bo zawsze wybierasz z puli mężczyzn tego najgorszego. Tego co akurat nic z wyżej wymienionych rzeczy nie robi, lub robi na przekór. Który w ogóle nie pasuje do tych wymagań, o których mówisz we śnie. Dziwne, naprawdę dziwne………………………………….. (kropki żeby było romantyczniej i głębiej). Ot tyle mówisz o wartościach, a potem wybierasz, czy zachowujesz się inaczej. Jak z tymi kobietami co wybierają facetów głównie po wyglądzie, lub statusie materialnym, a nie dobrym sercu – ogólnie czymś płytkim, a potem narzekają. Ale to nie jest wina mężczyzn. To wina tych kobiet, które: same nie mają dobrego serca, więc nie umieją zauważyć go w dobrym mężczyźnie (ot nieznane są to dla nich cechy) same nie są tak wartościowe na jakie pozują (sygnalizowanie cnoty; granie świętej) ———————- Nigdy dość mądry gość, nigdy dość dobry dość, nigdy dość bogaty dość, nigdy dość dzieciaty gość. Nigdy zbyt piękny mość, a ostatecznie, jak słyszy takiego coś to nigdy pijany dość 😉 Są trzy grzechy główne kobiet przez które albo są same, albo z kimś niedopasowanym i tworzą toksyczny związek. Bierność, narcyzm i desperacja Zacznijmy od bierności. Kobieta sama nie zagada, nie wyjdzie z inicjatywą, nie przyjedzie do faceta, nie zaproponuje ciekawej randki na jej koszt, lub przynajmniej połowę. Czeka aż do usranej śmierci na tego jedynego i się nie doczekuje. Ostatecznie bierze facetów, którzy do niej podbijają, a podbijają najczęściej ci bardzo śmiali. Śmiałość często bierze się z … głupoty i cwaniactwa, cech które niekoniecznie są pożądane w dobrej relacji. I ona nie rozumie czemu tak jest. Gdyby tylko się wykazała totalnym minimum… Narcyzm. Łączy się on z brakiem empatii (choć mówieniem o niej), roszczeniowością, przesadnym mniemaniem o sobie, lub przesadnym uważaniu swojego znaczenia. Często też chęcią bycia osobą ważniejszą w związku, lub bycia w centrum uwagi. Wysokie wymagania powodują uważanie siebie za kogoś szczególnego, a drugą stronę za kogoś ustawionego „pod” tą osobą. Jeśli kobieta nie ma realnej empatii wobec mężczyzn, to zawsze będzie albo brała tak samo narcystycznych „twardzieli” (brak emocji, płytkość uczuciowa, kierowanie się płytkimi pobudkami, powierzchowne rozmowy), albo będzie żądała dobrze ulepionego mężczyzny, zamiast coś dać od siebie, by takim się stał. By oszlifować diament. By mężczyzna wspiął się do góry. Jak ktoś sądzi, że ma być od początku idealnie, albo na tyle dobrze bez wkładu własnego, bez własnego poświęcenia i przykładu, to nie jest kimś wartościowym. Kategorycznie. Narcyzm kobiet to też wyśmiewanie, pogarda, brak zrozumienia, tworzenie barykad, oskarżenia bez dowodów, kaprysy, konfliktowość, manipulacje, ale też skrajności emocjonalne: hiperemocjonalność (przesadyzm) i nikła uczuciowość (chłód). Z tego też wynikają podwójne standardy w stylu: nią się opiekuj, ale ona tego nie zrobi bo wtedy facet jest słaby. Słabych uważa, że należy porzucać, ale gdy sama jest słaba uznaje, że należy się nad nią rozczulać. Albo uważa, że mężczyzna ma robić męskie i kobiece rzeczy, by być partnerskim, a kobieta tylko kobiece. No i do tego mężczyzna ma się na wszystkim znać, wszystko umieć. Inaczej jest idiotą, a na pewno nie jest mężczyzną. Nawet słono opłacani fachowcy nie muszą umieć tyle ile musi umieć mężczyzna w związku z taką panną. Ona może się czepiać, subtelnie, sarkastycznie, pasywno-agresywnie lub gorzej, a mężczyzna nie może absolutnie jej skrytykować. Ani poczuć się źle z jej powodu. Jak ona się napije 5x w miesiącu to ok, jak facet dwa razy to od razu wyolbrzymi, że jest alkoholikiem. Jak ona wybuchnie emocjonalnie to się zdenerwowała przez niego, on jest on tyranem, który doprowadza tak dobrą osobę do niestworzonych rzeczy. Jak on wybuchnie przez nią to też jest tyranem i ma nad sobą panować, a nie zrzucać winę na biedną zawsze kobietę. Ofiarę i osobę świętą w każdej sytuacji. Narcyzm to straszna cecha. U kobiet to już absolutnie. Kopa w dupę takim od razu, bo współpracy nie będzie, a nienawiść. Desperacja. Bo ona koniecznie musi z kimś być, nie może być sama. Bierze co pod ręką, a potem uruchamia niesłusznie wielkie uczucia do takiego mężczyzny sama sobie robiąc nadzieje, których on nie wyraził, a potem będąc w związku nie umie odejść, bo się znowu boi. Że to zła decyzja, że to może przyzwyczajenie, a może nie. Że będzie żałować, że będzie samotna, że inni będą z niej szydzić, że ktoś się od niej odwróci i wiele więcej. A jak mają dziecko to już kompletnie robi się z niej taka klucha, że palcem nie kiwnie, by zdecydować o swoim życiu i swoich uczuciach. I problemy murowane. Nie tylko jej, ale i tego dziecka. Oczywiście wielkie nadzieje zostają zniszczone i… obarczanymi nimi jest jak zawsze wadliwy w jej oczach mężczyzna, a nie jej wyobraźnia i brak życia w pełnej zgodzie choćby z samą sobą. Księcia z bajki to się chce. Chce się też być traktowaną jak księżniczka. Co w zamian? Niewiele. Kolejne żądania… Biedni marzą o bogactwie, a wieśniary z dużym ego o książętach. Tak to działa. Kompleksy wobec „zachodu” działają na tej samej podstawie. Wracając. Jest sporo komentarzy kobiet w stylu jakoby tylko królewicze z telenowel tacy byli jak w zaprezentowanym śnie, a mężczyzna z życia rzeczywistego to tak nie bardzo: Absolutnie nie. Można takiego znaleźć i można takiego zbudować. Ale trzeba ruszyć dupę i COŚ zrobić w tym kierunku. Czyli te kobiety chcą księcia, ale nie robią, wiele by: znaleźć kogoś takiego, ale z potencjałem, a nie, by przyjść na gotowe (wyczują ten potencjał tylko te inteligentne i wartościowe kobiety) stworzyć z nim taką, wspaniałą relację, bo zbyt łatwo odpuszczają, zbyt łatwo się załamują i kręcą nosem nie znają zasady „jeśli chcesz poczuć się dzięki swemu mężczyźnie jak księżniczka, musisz traktować go jak króla” Niektóre kobiety lubią podejmować wyłącznie złe wybory dotyczące mężczyzn, bo chcą, by się coś działo i same prowokują, by działo się negatywnie. A narzekać będą zawsze. Nie można dziś kobietom współczuć ich wyborów, jeśli chodzi o mężczyzn, bo mają duży wybór, większy, niż mężczyźni po stokroć. Ten wybór jest największy w historii. Nigdy nie miały większego wyboru, a wybierają często najgorzej jak się da. I na dodatek mają nikły wpływ na rozwój mężczyzny gdy już są z nim razem. To po prostu pseudozwiązki pseudokobiet z pseudouczuciami. Proste. Czas się zabić w pierś, mieć „jaja” do przyznania się do tego, a nie tylko wymagać tego (ot, życia w prawdzie i z obciążeniami) od mężczyzn. Chce się dużo, a robić na to nie ma komu. Feministki – do roboty! Wziąć odpowiedzialność za to jakie mamy społeczeństwo! Małe wtrącenie do feministek. Ten punkt snu o sprzątaniu po sobie jest warty uwagi. Feministki zawsze mówią, że to dziewczynki muszą sprzątać i dlatego chłopcy tego nie robią. Nieprawda. Zostańcie w końcu matkami, zamiast robić aborcje, to wychowacie syna tak, by i jednocześnie był bardzo męski (czy miał cechy jakie chcecie, by mężczyzna posiadał jako partner, a nie jako syn), a jednocześnie, by też umiał po sobie posprzątać, był mocno partnerski, troskliwy, czuły i uczuciowy (czyli tak jak chcecie, przyjął też trochę kobiecą perspektywę). Droga wolna. Bo krytykować zawsze najłatwiej i zrzucać winę na wszystkich wokół, ale od siebie nie wymagać niczego. Ba, nie wymagać nawet od innych kobiet (matek tych niedobrych synów!). Potem patrzcie, czy wasze wychowanie przyniosło zamierzony efekt. Czy mężczyzna przez was wychowany jest oblegany przez inne kobiety i czy jest szczęśliwy. I róbcie to odpowiedzialnie, bez mówienia „to nie moja wina, nie moje geny, ja tak nie wychowywałam”. Tak postępują kobiety, a nie małe dziewczynki z mózgiem 5 latek. Samotne matki i kobiety, które są w niedopasowanych związkach, ale nie odejdą z powodu dzieci. Bo łobuz kocha najbardziej! Przed związkiem kobieta mówi: „Twardziel, niczym niewzruszony, nie da się go „przestawić”, obroni mnie przed wszystkim. Łobuz, daje emocje. Ciekawy. Nieposkromiony. Wyzwanie. Wytrwały. Stawia na swoim. Imponuje mi to.” Będąc z nim w związku: „Chlip, chlip, on taki nieczuły, nierozmowny, ciągle stawia na swoim, nie słucha, zimny i tyran. Jak się na coś uprze to musi być po jego. Kanalia. Ciągle coś odwala, już nie mam siły do niego. I jak chcę go rzucić to mi nie pozwala!” No, bo taki wytrwały jest. Nazywałaś to pozytywną cechą. (Ten ze snu). Takie kobiety wręcz zachęcają, by faceci byli (a może i tak wychowują) łobuzami. Same uważają ich za atrakcyjniejszych, więc faceci próbują takimi być. Potem te same kobiety się dziwią, że coś jest nie tak z tymi facetami, że ranią. Bo bajeczki przestały być bajeczkami i zostały życiem. Znam osobiście takie kobiety, które specjalnie biorą sobie „złego chłopa”, by móc narzekać, by się coś działo, by udawać niewiniątko, które „chciało dobrze, ale nie wyszło”. I tak będą się tego mężczyzny trzymać. I ostatecznie… by móc faceta opierniczać. Nie mogą być kierowniczkami w super prosperującej firmie, ich marzenia o opierniczaniu pracowników legły w gruzach, więc robią to wobec faceta. Czasem przenoszą to (te kompleksy) na dzieci. Jak mężczyzna jest głupi to zamienia się w tego posłusznego, uległego i cichego, by czasem nie rozjuszyć swej narcystycznej pani. I tak się te zaburzone związki ciągną. Czasem dłużej, czasem krócej. Jak mężczyzna w końcu ucieka z takiego związku (i ma rację) to jest płacz. Zwykle taka para dzieci już ma, więc kolejna kobieta zostaje samotną matką i jest gotowa pisać na fejsbuczku jacy to źli faceci są. Ona była taka dobra, kochająca, a tu facet zwiał. Nieodpowiedzialny gówniarz, kryzys męskości, o! Tak sobie to zracjonalizuje. Trochę smuci też to, że powyższe panny są w związkach i pytają gdzie są tacy faceci. Czyli ich faceci tacy nie są. Nikt z mężczyzn w ich otoczeniu taki nie jest. A w tle oczywiście dwójka dzieci, wózek i rower 3 kołowy. No tak. Płodzą dzieci z mężczyznami, którzy im nie pasują, marudzą na nich na portalach społecznościowych i dopytują gdzie są ci lepsi. Ah te „szczęśliwe” rodzinki! Wszystko wynika ze środowiska w którym się obracają, ale to jest ich poziom właśnie. Nie ma co zaprzeczać. Swój do swego. Oj Elaaaa, straciłaś przyjacielaaa. A był nim słownik języka polskiego. I dlatego dobry mężczyzna się nie znalazł. Absolutnie to nie dziwi. Tym kobietom trzeba tłuc do głowy jedno. Tacy mężczyźni jak z powyższego snu istnieją, tylko te kobiety GUSTUJĄ W INNYCH MĘŻCZYZNACH. Wybierają po cechach, które są toksyczne, które wydają się im męskie, a to jest męskość co najwyżej patologiczna, prymitywna. Patrzą na walory materialne i wizualne, na wszystko co płytkie, a potem płaczą. Dziwią się. Nie rozumieją jak ten „’wspaniały” mężczyzna nie stał się nagle dobrym ojcem i partnerem. I nie rozumieją czemu się z nim nie rozumieją. Dwa do dwóch nie połączą. Uznają, że to wina mężczyzn. Sen o kobietach, które nie istnieją. Oda do nieistniejących kobiet Jeden z czytelników mnie zainspirował, by i dorzucić naszą wersję snu o kobietach. I uznajmy też, że takie nie istnieją. Który sen jest realniejszy? Ten nasz, czy tej kobiety na samym początku tekstu? Przyśniła nam się kobieta…. Która po sobie sprząta, szczególnie w łazience, a tampony, czy podpaski zawija w papier toaletowy zanim wyrzuci je do śmieci, zamiast zostawić koło umywalki… która nie marudzi i nie jęczy co dwie sekundy…. która nie strzela fochów i nie obraża się co moment o byle słowo, gest, spojrzenie, reakcję… która nie wmawia słów, których mężczyzna nie powiedział, która nie wmawia uczuć, które on posiada, lub nie posiada i nie wmawia co on pomyślał… która nie każe pamiętać o pierdołach i skupia się na rzeczach ważnych, rozwiązując problemy, a nie spychając wszystko na faceta… która jest miła, kulturalna i delikatna w obyciu, ale nie przewrażliwiona na swoim punkcie… która ma swoje koleżanki od gadania o babskich sprawach, ale nie są to koleżanki przeciwne jej mężczyźnie i nie po to się spotykają… …która nie rozrzuca majtek, zabawek dla dzieci i kosmetyków… nie zostawia wszędzie włosów, a wyjmuje je z sitka w wannie, umywalce i z kratki pod prysznicem, a włos w zupie nie jest dla niej niczym śmiesznym…. która woli naturę, góry, łąki, lasy, niżeli elektronikę, czy kluby… która nie robi publicznie sobie obciachu głupimi gadkami i nie ściga się z innymi kobietami w publicznej krytyce mężczyzny, czy też drwiąc z niego… nie mówi, że ona się zna na związkach i wychowywaniu dzieci, a facet nie, więc on nie ma wiele głosu w domu… nie poświęca całego wolnego czasu na oglądanie seriali, czy czytanie niezbyt intelektualnych książek… nie pije alkoholu z przyczajki (małpki, czy piwa) ani w pracy ani po… nie jest materialistką, nie potrzebuje mężczyzny lepiej zarabiającego od niej… która umie się dzielić z tymi co mają mniej od niej… … która pamięta, gdzie są śrubokręty i datę zbliżającego się przeglądu samochodu, a nawet końca gwarancji na kartę graficzną… nie jest ani wredna, ani złośliwa, ani pyskata, ani uparta, ani nie mściłaby się do szpiku za byle poczucie zranienia, które wymyśliła na poczekaniu… śpiąc nie wierzga nogami, nie kopie kolanem, nie zabiera kołdry…. jak ma PMS, okres albo migrenę to nie umiera, nie wini za to faceta i nie wyżywa się na nim… seks dla niej to nie jest kara, a często metoda na choćby ten ból głowy… chce przytulać, a nie tylko być przytulaną…komplementuje i docenia częściej niż krytykuje i częściej, niż żąda komplementów dla siebie… ma empatię do mężczyzn, która nie jest udawana i dzięki niej zrobi dużo, by mężczyzna miał z nią lepiej, by mógł wydostać się nawet z najgorszego bagna… A potem się obudziliśmy i pomyśleliśmy…. Czemu ten sen był taki cholernie (to przecież nie przekleństwo) krótki….! Podsumowując Tego typu profile w swoich szeregach mają 95% kobiet. Problem w tym, że powielają kłamstwa. Te profile mają po kilkaset tysięcy obserwujących, są więc bardzo popularne. One tworzą trendy. One wpływają na myślenie innych. One tworzą stereotypy. One niszczą relacje poprzez tego typu informacje. I one są udostępniane kolejnym tysiącom ludzi. Tego typu profile pokazują też w jakiej bańce nieświadomości żyją same kobiety. W jakiej bańce fałszu o swojej pozycji, przywilejach, relacjach, czy o samych mężczyznach. Przynajmniej mówię o tych, które to wszystko lajkują i komentują. Nie chodzi o wszystkie, ale takich kobiet jest naprawdę dużo. Spotykamy je na co dzień. Słuchamy co mówią. Bo one robią to grupowo, na szeroką skalę. Tam nie ma miejsca na zdanie mężczyzn, którzy są raczej trochę rodzynkami, niżeli kimś kogo zdanie się toleruje, uwzględnia pod uwagę. Same narzekają, że mężczyźni nie wiedzą niczego o kobietach (i tego jak im dogadzać!), ale same o mężczyznach wiedzą jeszcze mniej. I nawet nie chcą wiedzieć. Takie są różnice. A co do wyborów kobiet… te mądre i wartościowe kobiety znajdują mądrych i wartościowych mężczyzn. I nawet jeśli nie jest idealnie to potrafią stworzyć warunki ku temu, by tak właśnie było. I aby mężczyzna też był przy nich tą najlepszą wersją siebie. Jeśli którejś się to nie udaje to ma coś do zmiany w sobie. Coś poważnego. Ale czy się do tego przyzna? Tylko ta nieliczna. Może właśnie to czyta. Do następnego! UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, a pasjonatem takich treści, który przekazuje, lub interpretuje je. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Artykuły nie powinny zastępować wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie i moją wiedzę bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa na własną powiązane:
Zarejestrowany: 2010-01-19. Posty: 17,298. Odp: Co odpisywać dziewczynie - ogólne porady. Najbardziej atrakcyjne dla dziewczyn są teksty, które świadczą o tym, że chłopak ich słucha. Najgorsze teksty to takie, które świadczą, że chłopak całą uwagę skupia na tym, żeby zabłysnąć, zamiast odnosić się do jej słów
Zamknięty przez: motyl | 2009-08-10, 16:37 ja91fajny StaĹ‚y User Doł±czył: 28 Gru 2008 Wysłany: 2009-03-17, 18:47 jak chlopak moze zagadac do chlopaka? czesc wszystkim mam taki nietypowy problem....jesli ktos z was czyta moje posty to pewnie wie jakie mam problemy....ale ostatnio pojawil sie taki ze chyba zakochalem sie w chlopaku z mojego liceum ktory jest ode mnie o rok mlodszy...bardzo chcialbym sie z nim jakos zaprzyjaznic albo chociaz po prostu zakumplowac, nie bardzo wiem jak...gdyz wiele nas rozni...;/ale nie wiecie jakie to dla mnie wazne....jesli macie choc odrobine serca i znacie sie na tym poradzcie mi w jaki sposob i jak moglbym do niego zagadac tak zeby nie wzbudzic zadnych podjerzen?ja nie chce od niego nic zlego,po prostu sie zapoznac i tyle, nic wiecej...prosze was o madra ,rozsadna rade:( pozdrawiam i dzieki za wszystkie posty Harder_Girl Wymiatacz Zakochaniec ! Wiek: 31 Doł±czyła: 14 Maj 2008 Wysłany: 2009-03-17, 18:51 Oo s?odkie ) Wi?c drogi kolego.. wymarzmy motyw zakochania. Rok m?odszy mówisz.. czyli nie b?dzie to tak skomplikowane jak ze starszym. Wiele Was rózni.. czy jest co? to Was ??czy? Masz jakie? jego dane.. mo?e wiesz czy ma jakie? konto na jakim? z komercyjnych portali? Musisz zagada? jak do zwyk?ego kumpla.. Znajdz z nim jaki? kontakt.. virtualny na pocz?tek najlepszy ;] _________________By odda? jemu serce < 3 "¦wiat na trze?wo jest nie do przyj?cia.. " VITO Hiper wymiatacz Król ShoutBox Wiek: 29 Doł±czył: 07 Mar 2009 Wysłany: 2009-03-17, 18:57 Nie mam weny ale jakby do mnie jaki? (nazwijmy rzeczy po imieniu) gej zagada? to chyba bez agresji by si? nie oby?o. To jest moje osobiste zdanie. _________________Zdarza mi si? pisa? g?upoty... Harder_Girl Wymiatacz Zakochaniec ! Wiek: 31 Doł±czyła: 14 Maj 2008 Wysłany: 2009-03-17, 19:01 Cytat:Nie mam weny ale jakby do mnie jaki? (nazwijmy rzeczy po imieniu) gej zagada? to chyba bez agresji by si? nie oby?o. To jest moje osobiste zdanie. no a jakby zagada? do Ciebie kole?.. fajny kumpel co? tam co? tam.. i nie wiesz ,?e jest gejem a jest ? To co bijesz od razu.. wszystkich facetów ? _________________By odda? jemu serce < 3 "¦wiat na trze?wo jest nie do przyj?cia.. " VITO Hiper wymiatacz Król ShoutBox Wiek: 29 Doł±czył: 07 Mar 2009 Wysłany: 2009-03-17, 19:03 Harder_Girl napisał/a:Cytat: Nie mam weny ale jakby do mnie jaki? (nazwijmy rzeczy po imieniu) gej zagada? to chyba bez agresji by si? nie oby?o. To jest moje osobiste zdanie. no a jakby zagada? do Ciebie kole?.. fajny kumpel co? tam co? tam.. i nie wiesz ,?e jest gejem a jest ? To co bijesz od razu.. wszystkich facetów ? No ale geja da si? wyczu? - to po pierwsze. A po drugie nigdy do mnie nie podszed? obcy ch?opak i nie zagada? o co?. Ewentualne zagadywania od starszych kolegów to by?y tego typu "Co si? tak wozisz? Zaje**? ci?" . Jak ju? chcesz zagada? do niego to zapytaj si? czy ma linijk? czy co?... _________________Zdarza mi si? pisa? g?upoty... Missy Pogromca postĂłw Gwiazdka Wiek: 29 Doł±czyła: 22 Sty 2009 Sk±d: uć Wysłany: 2009-03-17, 19:56 Kurde masz problem je?li nie chcesz, ?eby Twój homoseksualizm wyszed? na ?wiat?o dzienne. Nie masz jak si? dowiedzie?, czy ch?opak te? woli m??czyzn? Dowiedz si? jakie s? jego zainteresowania, mo?e zapisz si? na dodatkowe zaj?cia tam gdzie on. Udaj, ?e dowiedzia?e? si?, ?e jest najlepszy z np. matmy i czy mo?e Ci pomóc. ? _________________ona umrze martwa. Mizantrop VIP Pstrykacz-amator Wiek: 32 Doł±czył: 22 Lut 2009 Wysłany: 2009-03-17, 20:00 Twoje posty zaczynaj? mi coraz bardziej ?mierdzie? prowokacj?. Cz?owieku ca?y czas piszesz o tym. _________________"Z rado?ci? witaj powa?ne, trudne i skomplikowane problemy. To w nich kryj? si? najwi?ksze mo?liwo?ci" - Ralph Marston ,,Mo?e nie najwa?niejsze jest chcie? i?? z kim? do ?ó?ka, ale chcie? wsta? nast?pnego dnia rano i zrobi? sobie nawzajem herbat?.” -Janusz Leon Wi?niewski ja91fajny StaĹ‚y User Doł±czył: 28 Gru 2008 Wysłany: 2009-03-18, 17:41 naprawde nie wiem co zrobic dlatego prosze was o pomoc i rade Pati009 Hiper wymiatacz samotny wojownik ImiÄ™: Patrycja Doł±czyła: 15 Sty 2009 Wysłany: 2009-03-18, 20:17 Po liczbie postów na ten temat mo?na wywnioskowa? jak spo?ecze?stwo polskie reaguje na przypadki odmienno?ci. Zagadaj do niego co? o sporcie np. mecze itp. Potem g?adko zwykle nami?tno?ci? ch?opaka jest sport w szczególnosci pi?ka no?na. Nosferatu Hiper wymiatacz Wys?annik dobra ImiÄ™: Adolf Wiek: 22 Doł±czył: 06 Kwi 2009 Wysłany: 2009-04-09, 18:07 VITO, typowy cwaniak który mówi co bo on to a jak przyjdzie co do czego to z ch?ci? by go tam nie by?o, wida? to po Tobie bo inaczej by? si? tak nie wozi?. ja91fajny, osobi?cie jestem prawie pewny ?e to nie jest prowokacja, proponuj? Ci po prostu poby? w jego otoczeniu, czyli na jakich? zaj?ciach i zdarzy si? jaka? okazja ?eby go pozna?.
HihymU. wfucj5b0ci.pages.dev/65wfucj5b0ci.pages.dev/365wfucj5b0ci.pages.dev/314wfucj5b0ci.pages.dev/336wfucj5b0ci.pages.dev/337wfucj5b0ci.pages.dev/156wfucj5b0ci.pages.dev/344wfucj5b0ci.pages.dev/4wfucj5b0ci.pages.dev/298
czemu on do mnie nie zagada