Miasto 44 (2014) Cały film PL premium Przejmująca, wzruszająca, a zarazem brutalnie autentyczna historia! Kariera Nikosia Dyzmy (2002) Cały film PL premium Pieniądze, piękne kobiety, ciemne interesy i duża dawka humoru! Dodaj komentarz. Najlepsze komentarze. Najcięższe więzienia w Stanach: Młodzi i źli -cz.3.
Najnowsza historia tajnych miejsc izolacji jest ściśle związana z dwoma symbolami o upiornym image. Niedawno świat obiegła informacja o tajnych więzieniach w Rosji. Dziennikarskie śledztwo ujawniło nie tylko ich istnienie, ale także lokalizację i listę lokatorów. To dla Kremla cios prestiżowy, ale głównie propagandowy, bo dotychczas Putin wygrywał medialnie identyczne obiekty CIA, ujawniane w różnych częściach świata. Jeśli jednak dobrze przyjrzeć się tajnym więzieniom Rosji, można śmiało postawić tezę – że zawsze były, są i będą. Przynajmniej dopóty, dopóki w obecnym kształcie pozostają kremlowskie służby specjalne. Petersburski zamach Wielu z czytelników pamięta wiosenny zamach terrorystyczny, który miał miejsce w petersburskim metrze. Podczas wybuchu prowizorycznej bomby na jednej ze stacji kolei podziemnej zginęło 17 osób, a kilkadziesiąt odniosło rany. Akurat ten zamach ma szczególne znaczenie i dla kwestii tajnych więzień, i dlatego, że stawia Kreml w bardzo niezręcznej sytuacji. Po pierwsze nastąpił, gdy w Petersburgu bawił prezydent Władimir Putin. Po drugie, jest zaprzeczeniem celowości rosyjskiej polityki w Syrii. Jak tłumaczy sztab generalny, jednym z kluczowych zadań bliskowschodniej interwencji jest, mówiąc bez ogródek, wybicie ekstremistów z rosyjskiego Kaukazu oraz poradzieckiej Azji Środkowej, którzy walczą w szeregach ISIS. Ich likwidacja w Syrii ma zapobiegać dokładnie takim aktom terroru jak w Petersburgu. I po trzecie, a z pewnością najważniejsze, zamach zmniejszył wydatnie dobre samopoczucie rosyjskich służb specjalnych odpowiedzialnych za walkę z terroryzmem. Ogólnie rzecz biorąc, można powiedzieć, że petersburska tragedia wybudziła Rosję z letargu. Jak dotychczas, dzięki skutecznym operacjom antyterrorystycznym udawało się likwidować większość zagrożeń. W stosunku do skali wyzwania to ogromny sukces. Przecież Rosję zamieszkuje 20 milionów muzułmanów, którzy są naturalną bazą islamistycznych bojówek. Ponadto w Rosji przebywa od 3 do 5 mln gastarbeiterów z islamskich republik poradzieckiej Azji Środkowej, którzy w jeszcze większej mierze spełniają kryteria werbowników ISIS. I wreszcie Rosja ma zawsze niespokojny Północny Kaukaz, nazywany z tej racji jej miękkim podbrzuszem. Lojalność tego regionu wobec Moskwy przekłada się na stabilność wewnętrzną całego państwa, a także stanowi o otwarciu bądź zamknięciu kanału tranzytowego dla religijnych ekstremistów z Bliskiego Wschodu. Tymczasem Kaukaz przeszedł niebezpieczną metamorfozę, ponieważ świeckie ruchy niepodległościowe lat 90. XX w. zastąpił islamistyczny kalifat z jeszcze radykalniejszą ideologią. To prawda, że Rosja jest jednym z niewielu państw świata, którym udało się zbudować skuteczny system zapobiegania śmiertelnej pladze XXI w. czyli terroryzmowi. Ogromnymi nakładami finansowymi Kremlowi udało się przekupić kaukaskich watażków. Służby specjalne utworzyły centrum antyterrorystyczne WNP, dzięki któremu zbudowano regionalną bazę danych i system wymiany informacji z azjatyckimi sąsiadami. Wreszcie Federalna Służba Bezpieczeństwa i MSW stworzyły sieć agenturalną, która w połączeniu z ogromnymi siłami represyjnymi, wzięła pod kontrolę społeczność muzułmańską. Tak było do czasu, gdy do Rosji przyszła sieciowa struktura terroryzmu. Służby specjalne stanęły przed identycznym wyzwaniem bezpieczeństwa jak Europa, USA, a właściwie cała reszta świata. Do siania terroru nie potrzeba konspiracyjnej organizacji, rozbudowanej infrastruktury czy nadzwyczajnej wiedzy i funduszy. Wystarczy jeden lub kilku fanatyków, którzy najpierw naczytają się ekstremistycznych treści w Internecie po to, aby tak zmobilizowani, mogli dokonać zamachu podręcznymi środkami. Chodzi o materiały dostępne w powszechnej sprzedaży lub zwykłe samochody, o ogromnej dostępności broni palnej nie wspominając. Pierwszym ostrzeżeniem była tzw. banda GTA, która pod przykryciem zwykłego gangu rabunkowego grasowała pół roku na trasach dojazdowych do rosyjskiej stolicy. Islamiści z ISIS zabili w ten sposób ok. 20 pasażerów i kierowców przypadkowych samochodów. Petersburski zamach był kolejny, a za nim już późnym latem miał miejsce epizod szaleńca na Syberii, który nożem zabił i zranił kilka osób. Tak jak w Paryżu czy Londynie. Problem w tym, że rosyjskie służby nie mają patentu na nową formę terroru, stawiają więc na nasiloną represyjność. Jednak nawet w Rosji instrumentalnie traktującej prawo, a szczególnie prawa człowieka, są pewne granice. Stąd bierze się potrzeba tajnych więzień. Ich istnienie ma także drugie i nie mniej ważne uzasadnienie. Formalnie jest nim ochrona ładu konstytucyjnego, pojęcie o niezwykłej pojemności. Rosyjskie przepisy rozumieją przez to nie tylko terroryzm, ale bardzo szeroko interpretowany ekstremizm polityczny. A jeśli tak, to także walkę z opozycją i wszelkimi przejawami antykremlowskich nastrojów społecznych. Kirgiskie przypadki Medialną aferę uruchomił Ilja Rożdiestwienski, dziennikarz znany ze swojej narowistości wobec kontroli mediów przez Kreml. Na podstawie zeznań świadków oraz relacji prawników i obrońców praw człowieka opublikował w Internecie wyniki swojego śledztwa. Nielegalne miejsce przetrzymywania istnieje pod Moskwą, w okolicach miast satelitów rosyjskiej stolicy – Podolska i Odincowa. Co charakterystyczne, w obu miejscowościach są ulokowane specjalne garnizony. Podolsk to jedno z centrów szkolenia specnazu rosyjskiej armii. Odincowo to jedna z baz dywizji im. Feliksa Dzierżyńskiego. Do niedawna jednostka wchodziła skład wojsk wewnętrznych MSW, a obecnie należy do rosyjskiej gwardii narodowej. Być może to przypadek, ale obecny opozycjonista, a w przeszłości oficer wywiadu KGB Giennadij Gudkow twierdzi, że tajne więzienie ma sens jedynie wtedy, gdy znajduje się na dobrze strzeżonym terytorium, na przykład specjalnej jednostki wojskowej. Jeśli chodzi o warunki panujące w nielegalnym miejscu izolacji, to trudno o bardziej wstrząsający opis. Znamy go z relacji dwóch braci, obywateli Kirgizji należących do milionowej rzeszy azjatyckich imigrantów ekonomicznych. To oni bowiem zostali oskarżeni o dokonanie petersburskiego zamachu. Pierwszy został zatrzymany w Rosji, drugiego służby kirgiskie zatrzymały w kraju i bez decyzji sądu przekazały w ręce rosyjskich kolegów. Los podejrzanych był nie do pozazdroszczenia od momentu, gdy z workami na głowach trafili do piwnicznych cel, gdzie zostali przykuci do metalowych rur umieszczonych na wysokości kolan. Porządek kolejnych dni był jednakowy. Przesłuchujący rozbierali podejrzanych do naga, po czym albo razili prądem, albo bili drewnianymi pałkami. Elektrody były przypięte do genitaliów. Ponadto w ruch szedł gaz wpuszczany do plastikowych worków owiniętych wokół twarzy podejrzanych, w użyciu były również tortury wodne. Cele były mało komfortowe, gdyż za toaletę służyły pięciolitrowe słoiki, w jakich w Rosji sprzedaje się kwas i piwo. Sądząc po ich ilości oraz fetorze, Kirgizi z pewnością nie byli pierwszymi ani jedynymi lokatorami. Zresztą o podobnych przeżyciach zasygnalizowali inni gastarbeiterzy, kilka lat temu oskarżeni o rzekomy zamach na ekspresowy pociąg linii Moskwa – Petersburg. Zatrzymanie obywateli Kirgizji miało typowo wydobywczy charakter, bo braci najwyraźniej zmiękczano przed rozpoczęciem oficjalnej procedury dochodzeniowej. Po kilkudziesięciu dniach pobytu w tajnym więzieniu zostali domyci, przebrani i przewiezieni do innych miejscowości pod Moskwą. Następnie funkcjonariusze grup antyterrorystycznych Federalnej Służby Bezpieczeństwa zainscenizowali operacyjne zatrzymanie. Widowiskowe nagrania trafiły do wszystkich kanałów telewizji i na medialne łamy. Żeby było jasne, tryb zatrzymania, warunki oraz powody przetrzymywania nie są jedynie wymysłem podejrzanych o działalność terrorystyczną. Identyczne metody przedstawił w swojej skardze do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości opozycjonista Leonid Razwozżajew. To aktywista protestów ulicznych w Moskwie w 2011 r., wywołanych fałszerstwami wyborczymi podczas wyborów do Dumy. Należał do lewicowej, nieformalnej (odmowa rejestracji) organizacji Siergieja Udalcowa. Obaj opozycjoniści padli ofiarą prowokacji służb specjalnych, w której skutek zostali oskarżeni o próbę obalania ustroju. Operację przeprowadzili, nomen omen, funkcjonariusze FSB z departamentu ochrony ładu konstytucyjnego, znani ze zwalczania przeciwników politycznych Kremla. Udalcow został aresztowany i skazany na cztery lata łagru, skąd na niedawno wyszedł. Razwozżajew zdołał uciec na Ukrainę, ale nie na długo. Został porwany i dostarczony przed oblicze dyspozycyjnego wymiaru sprawiedliwości. Z tym, że podczas drogi (tzw. etapowanie więźnia) był izolowany w kilku miejscach Rosji, idealnie przypominających tajne więzienie Kirgizów. Czy takich przypadków jest więcej? Całość w najnowszym numerze.
Za najcięższe zbrodnie grozi do 30 lat więzienia, a przed sądem stanie nawet 14-latek. Pojawi się też dożywocie bez przedterminowego zwolnienia. Ponownie skazanie za jazdę pod wpływem
Rosja-Ukraina Miłośnicy paktowania z Putinem będą rośli w siłę. Co powinna zrobić Polska? [FELIETON] CNN: Rosja kradnie złoto z Sudanu, by finansować wojnę. W tle właściciel grupy Wagnera Ostra krytyka. "Urząd Kanclerski spowalnia dostawy broni na Ukrainę" Ukraińska "armia cieni". Tak działa ruch oporu. Sieć agentów i informatorów Żołnierze z grupy Wagnera zaatakowali obóz w Ołeniwce. Ustalenia ukraińskiego wywiadu
Najcięższe więzienia w Rosji (2011) Inside: Russias Toughest Prison - dokumentalny. 02:20:14. W kręgu zla - Le cercle rouge 1970 Lektor PL < 1 >
26 listopada 2017, 10:27 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę x-news W małej miejscowości w rosyjskim okręgu Orenburg przy granicy z Kazachstanem mieści się najcięższe więzienie w Rosji zwane potocznie "czarnym delfinem”. To tam trafiają skazani na dożywocie, odbywający kary za najcięższe zbrodnie. Wśród osadzonych są najbardziej niebezpieczni przestępcy, skazywani za przewinienia najcięższego kalibru - od morderstw po kanibalizm. Powiązane Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Najcięższe więzienia Ameryki. Odcinek 4 < > Wiek Adaline. Horror W tajnym laboratorium ogromnego koncernu trwają prace nad niezwykle niebezpiecznym wirusem
Strażnik przed wejściem do więzienia. Święty Krzyż, rok 1926 źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe / Narodowe Archiwum Cyfrowe Trafiali tam najgroźniejsi przestępcy, którzy nie mogli liczyć ani na pobłażliwość sędziów, ani na lepsze traktowanie za kratami. Jednak nawet w najcięższych więzieniach II Rzeczpospolitej nie groziła im nuda. Służba więzienna potrafiła odpowiednio wykorzystać siłę roboczą, jaką stanowili osadzeni. Dobrze pokazują to archiwalne fotografie zachowane w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego... Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 3 Grupa więźniów i strażników po zajęciach wychowania fizycznego. Więzienie w Kaliszu, lata 1920-1939 źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 4 Strażnik próbuje posiłek przygotowany dla więźniów. Więzienie św. Michała w Krakowie. Lipiec 1933 roku źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 5 Zabudowania więzienne otoczone murem. Widoczni policjanci z karabinami stojący na pozycjach strzeleckich wokół muru z powodu buntu więźniów. Więzienie Ciężkie na Świętym Krzyżu. 1925 rok źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 8 Więźniowie uczestniczący we mszy w kaplicy więziennej. Więzienie w Kaliszu. Lata 1927-1928 źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 9 Fragment budynku więzienia z wieżą strażniczą. Więzienie Karno-Śledcze w Nowym Sączu. 1932 rok źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 12 Więźniowie na dziedzińcu w towarzystwie strażników. Więzienie św. Michała w Krakowie. Lipiec 1933 roku źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 14 Drzwi wejściowe do celi izolacyjnej. Więzienie Ciężkie na Świętym Krzyżu. Lata 1933-1935 źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 15 Więzień z tatuażami na ciele. Więzienie ciężkie na Świętym Krzyżu. Fotografia wykonana około roku 1935 źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 17 Fragment korytarza więziennego. Więzienie przy ulicy Kamiennej w Krakowie. Sierpień 1934 roku źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 20 Więźniowie podczas pracy w kamieniołomach. Więzienie Karne w Wiśniczu, czerwiec 1933 roku źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 22 Więźniowie podczas pracy w warsztacie tkackim. Więzienie Karne w Wiśniczu. Czerwiec 1933 roku źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 26 Więźniowie podczas pracy w warsztacie szewskim. Więzienie Karne w Wiśniczu. Czerwiec 1933 roku źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe 28 Naczelnik więzienia Wacław Gerlach przyjmuje raport od więźniów. Więzienie Karno-Śledcze w Nowym Sączu, rok 1932 źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Narodowe Archiwum Cyfrowe Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Re: Kilogram dziennie, to straszne. Więzienia całego świata są zapełnione TYLKO BEZPODSTAWNIE skazanymi. Poczobut doskonale wie w co gra, wie, że kwestią czasu jet to gdy to on będzie wsadzał bezpodstawnie. Tylko nie wiadomo czy pozwoli na 30kg paczek miesięcznie i odwiedziny co dwa dni.

PIEKŁO ZBRODNIARZY ANDRIEJ SKROBOT, MICHAIŁ CIMMERING Rosyjski Sing-Sing Czarny delfin to najcięższe więzienie w Rosji. Skazani na dożywocie zwyrodnialcy są tu potulni jak baranki. Zakład JUK-25/6, zwany popularnie Czarnym delfinem, to największa w Rosji kolonia karna przeznaczona dla więźniów odbywających kary dożywotniego więzienia. Znajduje się ona w niewielkim miasteczku Sol-Ileck w obwodzie orenburskim (południowy Ural) i może pomieścić tysiąc skazanych. Obecnie w zakładzie przebywa 505 więźniów, w większości skazanych po 1996 roku, już w czasie obowiązywania moratorium na karę śmierci. Na terenie kolonii wznoszą się trzy trzypiętrowe bloki. Wśród nich jest budynek z czerwonej cegły z masywnymi dębowymi drzwiami ozdobionymi dziwacznymi rysunkami. Na wprost wejścia - dwie niewielkie fontanny z figurkami czarnych delfinów. Strażnicy nazywają ten budynek czerwonym blokiem; opowiadają, że zbudowano go jeszcze w początkach XX wieku. By dostać się do czerwonego bloku, trzeba przejść przez kilkoro drzwi z elektromagnetycznymi zamkami. Potem żelazna klatka-śluza. Szczęk zamków, zgrzyt metalu. Wokół osobliwy, nie dający się zidentyfikować zapach. Gniazdo "os" Na piętrze czerwonego bloku najzwyklejszy więzienny widok, cele po obu stronach korytarza. W każdej siedzi czterech więźniów. Są to w ogromnej większości wielokrotni mordercy. Zastępca naczelnika kolonii ds. wychowawczych Aleksiej Trybusznoj nazywa ich "osami". Od słowa "osużdionnyje". Więc nie więźniowie nawet - skazańcy. Dokładniej jeszcze, dobitniej: "smiertniki", czyli skazani na śmierć. Jeśli uda się po cichutku odsłonić judasza, tak by "osy" nie zauważyli tego, można niepostrzeżenie wtargnąć w ich zamknięty świat. Ktoś z zadumą spogląda w okno, przez które ledwie widać smużkę nieba, ktoś inny bez ustanku chodzi wzdłuż ściany, odmierzając sześć i pół kroku. Inni jeszcze, skurczeni na taborecie, pilnie coś piszą... Jeśli jednak metalowa osłonka judasza brzęknie, "osy" momentalnie zastygają w pełnej oczekiwania postawie. Dość uchylić okienka dla podawania jedzenia, by wszyscy w celi automatycznie przyjęli "postawę wyjściową": z rozmachu biją głową w najbliższy mur na wysokości kolan, podnoszą ręce z rozczapierzonymi palcami, zamykają oczy i otwierają usta. Klatka w klatce W takiej pozie oczekują na rozkazy. - Do raportu! - pada komenda. Starszy celi, nie zmieniając pozycji, pospiesznie raportuje: nazwisko, paragraf, kto za jakie czyny skazany. Im szybciej raportuje starosta, tym krócej "osy" z jego celi będą stali w niewygodnej pozycji. - Dlatego chłopcy mają formułę raportu wykutą na blachę, niczym tabliczkę mnożenia - uśmiecha się oficer. I wydaje komendę: Cela do przeglądu! Na ten rozkaz skazańcy po kolei podbiegają do kraty, oddzielającej drzwi celi od jej "części mieszkalnej" i stają z rękami założonymi za plecy. Dyżurny strażnik zakłada im kajdanki. Pada komenda do wyjścia z celi. Czwórka więźniów z zamkniętymi oczyma wybiega na korytarz i znów przyjmuje postawę wyjściową. Wszystkich przeszukuje się drobiazgowo. Postronnemu widzowi cała ta procedura wydaje się straszna i zabawna jednocześnie: zwaliste chłopy niczym cyrkowe pieski reagują na każdą komendę "pogromcy" w osobie więziennego strażnika. Cela. Wewnątrz betonowego pomieszczenia - coś w rodzaju żelaznej klatki: kraty oddzielają zamkniętych tam ludzi od drzwi i od okna. Metalowe łóżka w dwu poziomach przymocowane z obu stron do ścian, umywalnia, muszla klozetowa. Kołdry na łóżkach idealnie wyrównane. - Skazani wygładzają kołdry tak długo, aż nie widać na nich choćby jednej zmarszczki. Trwa to wiele godzin i wygląda jakby "osa" grał na pianinie - wyjaśnia naczelnik Trybusznoj. Na jednej ze ścian - półeczka. Na niej - kilka książek (przeważnie o treści religijnej) i rodzinne fotografie. Obok umywalni - płócienny woreczek, z którego wystaje kiełkujący czosnek, największy delikates w kolonii. Regulamin snu Naczelnik poleca "osom" wrócić do celi. - Rozkaz, obywatelu naczelniku! - chórem krzyczą skazańcy i jeden po drugim, w ustalonej kolejności, wbiegają do środka. Zasady zachowania zarówno więźniów jak i strażników są szczegółowo określone. Chorobę któregoś ze skazanych starosta sygnalizuje specjalnym przyciskiem - na tablicy w korytarzu pojawia się numer celi. Jeśli zaś więźniom zrobi się duszno, to mogą dostać specjalną tyczkę, przypominającą strażacki bosak, którą można uchylić okno. Zaś uchylając okno "osy" mają obowiązek chórem co sił w płucach krzyknąć: Dziękujemy, obywatelu naczelniku! Mieszkańcy Sol-Ilecka opowiadają, że tuż przed Nowym Rokiem murami miasta wstrząsnął ten właśnie gromki okrzyk: Spasibo, grażdanin naczalnik! Okazało się, że naczelnik kolonii podpułkownik Roman Abdiuszew złożył swoim podopiecznym życzenia noworoczne. Na nic więcej regulamin nie pozwala. Żadnych świątecznych posiłków, żadnych frykasów. "Osa" także śpi zgodnie z regulaminem - z głową od strony drzwi, nie zasłaniając twarzy i przy stosunkowo jaskrawym świetle. Jeśli ktoś we śnie naciągnie kołdrę na głowę, to niezwłocznie rozlegnie się komenda strażnika i wszyscy czterej lokatorzy celi zajmą pozycję wyjściową. - U nas wszyscy są doskonale zaznajomieni z nocnym regulaminem, praktycznie jednak incydenty nie zdarzają się - mówią strażnicy. O sposobach rozpoznawania nastrojów więźniów naczelnicy kolonii nie chcą mówić. Jasne jest jednak, że w użyciu są metody wywiadowcze. Pośrednio świadczy o tym fakt, że z rzadka niektórych więźniów przenosi się z jednej celi do drugiej. - Zwyczajna niezgodność charakterów - mówią oficerowie służby więziennej. - Przecież nawet kosmonauci czasami się kłócą. Zastrzegają jednocześnie: Tu wszyscy są równi i będą siedzieć w tej celi, do której ich wsadzimy. Robotnicy, kołchoźnicy... W Czarnym delfinie odbywają karę najróżniejsi ludzie: robotnicy, kierowcy, milicjanci, dezerterzy, prokuratorzy, terroryści, kołchoźnicy i włóczędzy. Jest nawet jeden agent służby kontrwywiadu. Były. Wszyscy są tu byli. I wszystkich łączy przeszłość. Wcześniej ci ludzie pozbawili życia setki ludzi. Na przykład były majster ze szkoły zawodowej Siergiej Szipiłow zabił 12 kobiet. Zaś Oleg Rylkow, ojciec maleńkiej córeczki, ma na swoim sumieniu 37 ośmio-, dziewięcioletnich dziewczynek. - Wiecie, co z takim zrobiliby w zwykłym więzieniu? - mówią strażnicy z zakładu. - Z miejsca rozerwaliby go na strzępy. Strażnicy z Czarnego delfina nie wykluczają, że ktoś z krewnych ofiar może zechcieć je pomścić. Na przykład zastrzelić w chwili przyjazdu do kolonii. - Staramy się zapewnić bezpieczeństwo zarówno sobie jak i swoim "klientom" - mówi pułkownik Trybusznoj. - Kiedy przywożą skazanych, muszą oni przejść przez dziedziniec, który jest widoczny z okien najbliższych domów mieszkalnych. Dlatego nakładamy im na głowy worki - żeby nie było wiadomo, kogo prowadzimy. Z workiem na głowie przyszedł do JUK-25/6 jeden z jego pierwszych lokatorów, znany pod pseudonimem Czerwoniec, recydywista Siergiej Madujew. Zyskał on sobie rozgłos dzięki filmowi "Więzienny romans", który opowiada o tym, jak Madujew rozkochał w sobie panią prokurator, by mu pomogła w ucieczce z więzienia, która zresztą nie powiodła się. W Czarnym delfinie o tym wydarzeniu mają swoje zdanie: Tam nie było nawet cienia miłości. Po prostu przekupił tę damulkę. I nie trzeba z niego robić jakiegoś tam Robin Hooda: bandyta i tyle - mówi Roman Abdiuszew, przypominając, jak Czerwoniec bezlitośnie obchodził się ze starcami i kobietami. Siergiej Madujew zmarł w kolonii w 2000 roku. Ale i tak "znakomitości" w zakładzie JUK-25/6 nie brak... Ludożerców dwóch Początkowo z 42-letnim Władimirem Nikołajewem z Nowoczeboksarska nikt nie chciał siedzieć w jednej celi; było nie było - ludożerca. Lecz w Delfinie okazało się, że jest posłuszną "osą". - Dam wam spokój, ale i wy dajcie mi również - powiedział swoim współmieszkańcom. Ludożerca to wątły chłopina, chętnie opowiadający o swoich makabrycznych uczynkach. Kilka lat temu po pijanemu uderzył kompana od flaszki i zasnął przy stole; rano okazało się, że kumpel nie żyje. W łazience morderca porąbał zwłoki, kawałek zaś ugotował i wieczorem poczęstował gości ludzkim mięsem. Po kilku miesiącach sytuacja powtórzyła się. Tym razem ludożerca także zaprosił kumpli na ucztę, sobie jednak pozostawił serce, nerki i wątrobę ofiary; jak wyznaje bardzo mu smakowały i dlatego nie chciał się nimi z nikim dzielić. Nikołajew opowiada o tym z leciutkim uśmieszkiem. Nie skrywa, że część mięsa sprzedał na bazarze. - Mówiłem kupującym, że to mięso kangura - opowiada. - Niedużo sprzedałem, jakieś pięć kilo. Za zarobione w ten sposób pieniądze kupił denaturat, a wieczorem ugotował jako zakąskę pierogi. Pierogi z mięsem... Marzenie o Czeczenii W kolonii siedzi jeszcze jeden ludożerca - Siergiej Maslicz. Wielokrotny recydywista w czasie przedostatniej odsiadki udusił współwięźnia, a potem zaostrzonym metalowym wkładem do długopisu poćwiartował zwłoki. Serce, żołądek i wątrobę ugotował w puszce po konserwach w warsztatach więziennych. W Delfinie prawdopodobnie będzie odbywał karę dożywotniego więzienia Salman Radujew. Zanim jednak tu dotrze, najsławniejszym mudżahedinem jest Salaudin Temirbułatow, znany jako Traktorzysta. W swoim czasie cały świat obiegła kaseta wideo z nagraną egzekucją rosyjskiego żołnierza dokonaną rękami Salaudina. Na teczce z aktami Traktorzysty znajduje się napis: "Skłonny do ucieczki i brania zakładników". Ale w kolonii opinię ma doskonałą: To jest bodajże nasz najbardziej zdyscyplinowany więzień. W wolnych chwilach z niesłychaną gorliwością poleruje szmatkami mosiężny kran wodociągowy, który już teraz błyszczy tak, jakby był ze złota. Bóg kocha wszystkich Temirbułatow nie wygląda na wojownika dżihadu, zuchwałego dowódcę bandy zbirów. Na tym niewysokim chudym mężczyźnie więzienna bluza wisi niczym na strachu na wróble. Dopiero w zakładzie nauczył się jako tako mówić po rosyjsku. Twierdzi, że żadnych zbrodni nie popełnił, zaś zamordowany Rosjanin zgwałcił i zabił moją siostrę. Traktorzysta ma nadzieję na zwolnienie z więzienia. W przypadku aktu łaski chce wrócić do Czeczenii i pracować w swoim zawodzie. - Jestem przecież tylko prostym kołchoźnikiem - tłumaczy. W kolonii przebywają wyznawcy praktycznie wszystkich religii. Choć to dziwne, doskonale ze sobą współżyją. I czekają wszyscy na duchownych, którzy od czasu do czasu przyjeżdżają do Czarnego delfina, by przez radio wygłaszać religijne pogadanki i kazania. Dla jednych "os" jest to przeżycie religijne, dla innych - wyjątkowo dozwolona rozrywka. I jedni, i drudzy słuchają kapłana z niesłychaną uwagą. Ponieważ jest on jedyną osobą, która nie każe "osom" recytować wyuczonych na pamięć słów raportu, lecz mówi, że on także jest człowiekiem. - Na tym świecie nie ma ludzi bez grzechu, Bóg nie przekreśla nikogo - twierdzi ewangelicki pastor Nikołaj Surowiatin, były nauczyciel. Tę prawdę chce przekazać swoim owieczkom, przekonując ich przez mikrofon, że pragnie wszystkich ocalić dla wieczności. Ale żaden z dożywotnich nie ma prawa osobiście rozmawiać z pastorem. Wielu jednak wierzy, że w Czarnym delfinie będą mogli zmazać swoje winy. Jak mówi jeden z nich: Kogo Bóg kocha, tego też karze. Karać może także w ten sposób, że "osa" nie otrzyma paczki lub listu. Specjalny więzienny cenzor uważnie czyta każde zdanie zarówno w listach przychodzących jak i wychodzących. I jeśli powstanie choćby cień podejrzenia, że w liście jest mowa na przykład o rozkładzie dnia w zakładzie, to adresat nigdy takiej korespondencji nie otrzyma. Nie dostanie też z innych powodów. - Na przykład gdy list napisany jest nie po rosyjsku - objaśnia Trybusznoj. Bywa jeszcze inaczej. W zeszłym roku żona jednego ze skazanych poprosiła naczelnika, by nie przesyłano jej więcej listów od męża. - Nie chcę mieć nic wspólnego z tą bestią - pisała. Strażnicy nie zdecydowali się przekazać więźniowi jej słów: Jeszcze targnie się na swoje życie. Chociaż możliwość popełnienia samobójstwa jest w kolonii wykluczona, nie tylko z powodu braku sznurowadeł. W razie najmniejszego zakłócenia regulaminowego porządku współmieszkańcy wezwą dyżurnego strażnika: obowiązuje zbiorowa odpowiedzialność. Teoretycznie każdy z odbywających karę dożywotniego więzienia "os" ma szansę wyjść na wolność. Po 25 latach odsiadki więzień może wystąpić z prośbą o darowanie reszty kary, o ile w ciągu ostatnich lat zachowywał się nienagannie. W rzeczywistości taki scenariusz jest mało prawdopodobny: kto w warunkach tak surowego reżimu i szalejącej gruźlicy zdoła przeżyć ćwierć wieku? A jednak skazańcy nie tracą nadziei. Znalezione w głębinach internetu. Jak było to przepraszam, szukałem po tagach. To mój pierwszy temat więc proszę o wyrozumiałość

Autorzy przyglądają się codziennemu życiu więźniów w różnych zakładach karnych. Program TV; najcięższe więzienia świata. Sezon 2, Odcinek 1

Następne wideo anuluj Odblokuj dostęp do 10577 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Nie kupuj kota w worku! Wypróbuj konto premium przez 14 dni za darmo! Dodał: Zegzi1111 Film dokumentalny pokaż cały opis 0 / 5 Oceny: 0 Lubisz ten film?Poleć go znajomym Embed na stronę Zgłoś naruszenie Włącz dostęp do 10577 znakomitych filmów i seriali w mniej niż 2 minuty! Nowe, wygodne metody aktywacji. Testuj przez 14 dni za darmo! Komentarze do: Najcięższe wiezienia w Rosji atoPF.
  • wfucj5b0ci.pages.dev/32
  • wfucj5b0ci.pages.dev/121
  • wfucj5b0ci.pages.dev/230
  • wfucj5b0ci.pages.dev/289
  • wfucj5b0ci.pages.dev/99
  • wfucj5b0ci.pages.dev/177
  • wfucj5b0ci.pages.dev/150
  • wfucj5b0ci.pages.dev/14
  • wfucj5b0ci.pages.dev/12
  • najcięższe więzienia w rosji